Anna Popek to znana i lubiana dziennikarka oraz prezenterka telewizyjna. W rozmowie z „Naturą i Zdrowiem” dzieli się swoimi sposobami na dbanie o zdrowie, opowiada dlaczego od ponad 20 lat stosuje post przerywany, zdradza jak dba o urodę i dlaczego lubi ćwiczenia z obciążeniem.
Jak być piękną „bez filtra”?
Wydaje mi się, że ważne jest to, by nie mieć jakiejś obsesji na punkcie swojego stylu życia. Równowaga pomiędzy pracą, a wypoczynkiem jest kluczowa dla zdrowia. Odpowiedni czas na regenerację pozwala na uzupełnienie energii oraz przygotowanie się do kolejnych aktywności. Wypracowałam kilka rytuałów, które pomagają mi zredukować stres i poprawić nastrój. Oprócz snu – chodzę spać ok 22.00, bo najcenniejsze są godziny snu przed północą- wprowadziłam zwyczaj picia zielonej herbaty tzw. matchy. Ma ona silne działanie antyoksydacyjne, chroni nasz organizm i przedłuża młodość. Jednym z sekretów długowieczności Japończyków jest regularne picie tego napoju. Co prawda nie pobudza tak, jak kawa – ale coś za coś. Ponadto nie objadam się przed snem, nie piję alkoholu, nie palę papierosów – chyba, że od czasu do czasu, jak jest jakaś towarzyska impreza, to owszem tak. Zmieniłam też nawyki żywieniowe…

Zdradzi Pani tajniki swojej diety?
Przede wszystkim staram się nie jeść dużo węglowodanów. Unikam cukru. Mam też zasadę, że po godz. 18.00 nie jem, chyba, że tego dnia odbywa się jakieś wydarzenie lub wracam późnym wieczorem do domu. Jeśli mam możliwość zrobienia dłużej przerwy pomiędzy posiłkami to ją robię. Raz w tygodniu stosuję też post przerywany, czyli jem w ciągu 8 godzin, a przez kolejne 16 godzin nie przyjmuję żadnych pokarmów. Taki post daje organizmowi czas, aby uwolnił się od złogów i stanów zapalnych, ale też wykorzystał zapasy tłuszczu do pozyskania energii. W trakcie trwania takiego postu piję zakwas z buraków, bo to źródło naturalnych prebiotyków i probiotyków, które korzystanie wpływają na kondycję skóry i młodzieńczy wygląd. Zakwas obniża poziom złego cholesterolu, reguluje ciśnienie krwi i wspiera pracę serca. I ma bardzo mało kalorii!
Jak zrobić taki napój? Ma Pani jakiś sprawdzony przepis?
Przepis jest bardzo prosty. Trzeba przygotować mniej więcej 2 kg buraków, dokładnie je umyć, obrać i pokroić na plastry. Następnie wkłada się buraki do kamiennego garnka lub dużego słoika i zalewa ciepłą, przegotowaną, osoloną wodą.
W proporcji łyżka soli na 1 litr wody, należy dodać dwa ząbki czosnku, koper oraz ziele angielskie. Aby przyprawy nie wypływały, wkładam je między buraki. Kiedyś dodawałam jeszcze kromkę razowego chleba, ale jedna z pań, z którą rozmawiałam na ten temat, doradziła mi, aby kawałki chleba zastąpić odrobiną soku z kwaszonych ogórków, tak, aby proces fermentacji mógł się szybciej rozpocząć. Przykrywam garnek lub słoik ściereczką i odstawiam w chłodne, ciemne miejsce. Zakwas buraczany jest gotowy do spożycia po kilku dniach i jest mega pyszny! Taki barszczyk można podgrzać i wypić, jest bardzo sycący i przyjemniejszy w smaku niż zimny.
Co jeszcze znajduje się w Pani menu?
Chętnie sięgam po pieczone mięsa i produkty sojowe. Zazwyczaj też jadam śniadania na słono,a nie na słodko. Rano sięgam po zupę lub gotowane jajka – chodzi o to, by o poranku dostarczyć organizmowi coś sytego, smacznego, a jednocześnie lekkostrawnego. Piję też dużo wody, zazwyczaj dodaję do niej kawałki cytryny, pomarańczy lub jabłka, czasami też imbir lub cynamon. Lubię też przygotować sobie wodę z odrobiną soli himalajskiej. Już jedna szklanka pozwala uzupełnić minerały i elektrolity, które tracimy w czasie upałów lub podczas wysiłku fizycznego.
W swoich mediach społecznościowych często publikuje pani treści na temat ziół oraz suplementów. Jakie warto stosować i dlaczego?
Codziennie przyjmuję witaminę E, ponieważ jest silnym przeciwutleniaczem, który chroni komórki przed uszkodzeniami spowodowanymi przez wolne rodniki. Z herbatek ziołowych preferują napar z kwiatów bratka, które zawierają wiele cennych witamin i minerałów. Pamiętam, jak byłam jeszcze nastolatką, to moja kochana babcia Sabina, powiedziała mi, żebym piła bratek, bo to doskonały sposób na piękną, zdrową i pełną blasku cerę. Bratek też dobrze działa na układ trawienny. Kiedy gdzieś wyjeżdżam na kilka dni, nie stosuję diety i nie przykładam aż takiej uwagi do tego, co jem, to po powrocie do domu parzę sobie właśnie kwiaty bratka, które działają kojąco na żołądek i jelita. Bardzo lubię też pokrzywę. Nam, kobietom, często zatrzymuje się woda w organizmie, a pokrzywa doskonale radzi sobie z eliminowaniem toksyn, działa moczopędnie, co sprzyja usuwaniu nadmiaru wody. Chętnie sięgam po herbatkę z rumianku, zwłaszcza wieczorem, ponieważ ma on właściwości uspokajające i ułatwiające zasypianie. Jakiś czas temu zainteresowałam się też medycyną św. Hildegardy z Bingen, gdzie zioła odgrywają kluczową rolę w regulacji procesów życiowych i wspieraniu naturalnych sił organizmu. Kiedy byłam w Austrii kupiłam sobie takie świetne tabletki z prasowanych ziół, które rewelacyjnie wpływają na pracę serca. Po ablacji musiałam zregenerować serce i one bardzo mi pomogły. Zawierają galgan, który jest tradycyjnie stosowany w ziołolecznictwie, w tym w problemach sercowo-naczyniowych, ze względu na swoje właściwości rozkurczające i poprawiające krążenie.

Wiele osób nie wyobraża sobie rozpoczęcia dnia bez kawy. Po jakie napoje dla lepszej koncentracji warto sięgnąć? Są jakieś ziołowe alternatywy dla „małej czarnej”?
Próbowałam Yerba Mate, ale nie tolerowałam jej charakterystycznego gorzkiego smaku. Polecam natomiast takie shoty rokitnikowe z dodatkiem witaminy C, która pobudza i odgrywa ważną rolę w procesach energetyzujących organizmu. Taką małą buteleczkę można mieć ze sobą w torebce, jak chcemy dodać sobie trochę energii i poprawić nastrój.
Ma Pani smukłą, zgrabną sylwetkę. Podoba mi się taka sentencja, że dbanie o ciało to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim zdrowia i dobrego samopoczucia. Jakie zabiegi pielęgnacyjne Pani stosuje?
Jeśli chodzi o ciało, to raz, na 2-3 dni, nakładam bardzo dużą ilość balsamu. Można dodać do niego kilka kropel oleju arganowego, który pięknie rozświetla skórę i pozwala jej się zregenerować. Chodzi o to, by skóra mogła wchłonąć wszystkie składniki i się nimi nasycić. Przed nałożeniem balsamu warto jednak wykonać peeling. Ja, przed kąpielą, masuję ciało suchą szczotką.
Ciekawe!
Taki masaż przyspiesza krążenie, skóra jest młodsza i bardziej gładka, a wszystkie kremy i balsamy lepiej się wchłaniają. Nie zapominam też o stopach. Na nich znajdują się liczne zakończenia nerwowe i masaż może przynieść wiele korzyści zdrowotnych. Często chodzę na szpilkach, a wysokie obcasy zmieniają naturalne ułożenie przedniej części stopy i palców, powodują też skurcze mięśni. Dlatego dwa razy w tygodniu moczę stopy w wodzie z solą. Można do ciepłej wody dodać rozmaryn, który ma właściwości odkażające, olejki eteryczne, tymianek lub miętę.
Jak Pani dba o twarz?
Jeśli cera jest zadbana i promienna to nie robię nic (uśmiech). Jak widzę wyraźne oznaki zmęczenia to stosuję ciepłe kompresy na twarz. Sięgam po gotowe maski, czasami zrobię sobie taką domową, z żółtkiem i oliwą. Na obrzęki skóry znakomicie działają kostki lodu. Delikatnie pocieram nimi skórę, od wewnątrz do zewnątrz twarzy oraz w górę. Masaż lodem znakomicie pobudza mikrokrążenie, co prowadzi do lepszego dotlenienia skóry. Opuchliznę z oczu doskonale wyciągają okłady z czarnej herbaty. Dowiedziałam się kiedyś od okulisty, że pod wpływem ciepła kanaliki łzowe się oczyszczają, dlatego takie kompresy mogą pomóc w łagodzeniu objawów zmęczonych i podrażnionych oczu.
A co ze specjalistycznymi zabiegami na twarz?
Ostatnio, pierwszy raz w życiu, zrobiłam zabieg laserowy i rzeczywiście zauważyłam, że po nim moja skóra wyraźnie się wzmocniła. Nie przesadzam z chodzeniem do kosmetyczek, czasami pójdę na jakieś oczyszczanie kawitacyjne do zaprzyjaźnionego gabinetu urody. Od czasu do czasu chodzę też na masaże twarzy. Czy wiedziała pani, że masaż manualny może zmienić nawet rysy twarzy?
Są takie masaże np. Korugi, jest to japońska technika masażu, która skupia się na pracy z tkanką kostną, mięśniami i tkanką tłuszczową twarzy. Mogą pomóc zmienić owal twarzy i nadać jej ostrzejszych rysów…
Korekta manualna jest dużo mocniejsza niż zwykły masaż. Byłam na takim autorskim masażu u jednej z pań pochodzącej z Mongolii. Płakałam na nim z bólu, dosłownie! Taki masaż powoduje rozluźnienie w strukturach powięziowych i mięśniowych, potrafi poprawić ukrwienie skóry. Ruchy wykonywane podczas masażu powodują rozszerzenie naczyń krwionośnych, co skutkuje lepszym przepływem krwi i dotlenieniem skóry. A jeśli chodzi o codzienną pielęgnację…to stosuję różne kremy, w tym m.in. ręcznie robiony, zawierający peptydy, witaminę E, oliwę, kwas hialuronowy czy olej z arbuza. Przy okazji nakładania kremu wykonuję również delikatny masaż twarzy. Jesienią i zimą sięgam po maść z witaminą A – doskonale nawilża odwodnioną skórę twarzy, a można ją kupić w każdej aptece.

Mówi Pani, że regularne ćwiczenia stanowią klucz do utrzymania dobrej kondycji. Chodzi Pani na treningi siłowe?
Oj tak, najcięższa praca jest na siłowni , kiedy ćwiczę z obciążeniem (uśmiech). Ale tutaj, prócz mięśni wzmacniam także kości. Okazuje się, że ćwiczenia z obciążeniem bardzo zagęszczają kości czyli działają przeciw osteoporozie. Te ćwiczenia wykonuję dwa razy w tygodniu pod okiem trenerki Oli i przyznaję, że samej trudno byłoby mi się zmotywować.
Najbardziej motywuje kontakt z Naturą. Jak lubi Pani odpoczywać?
Uwielbiam wycieczki górskie, spacery nad morzem, a odpoczynek na wsi działa na mnie uspokajająco. Bliskość natury, świeże powietrze, rzeka, śpiew ptaków, spokój i cisza, a także możliwość obcowania z przyrodą i lokalną kulturą sprzyjają relaksowi i redukcji stresu.
Rozmawiała: Anna Gębalska-Berekets





Skomentuj