dr Katarzyna Kwarecka
18/07/2022
Najpierw o zaletach, bo słońce to radość życia, energia, dobrostan psychiczny, a także ważny czynnik wytwarzania przez organizm witaminy D3. Jest ona człowiekowi niezbędna, wzmacnia odporność organizmu, ma działanie przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe. Jej niedobór może spowodować znaczne pogorszenie stanu skóry, obniżenie jędrności i przyspieszenie procesu starzenia.
– Witamina D normalizuje procesy zachodzące w skórze – mówi dr Katarzyna Kwarecka. – Hamuje rozwój reakcji alergicznych, chroni przed szkodliwymi czynnikami środowiska zewnętrznego, redukuje stany zapalne. Dodatkowo kalcytriol (aktywna forma witaminy D3) reguluje cykl odnowy biologicznej naskórka. – Po czym możemy poznać, że mamy niedobory witaminy D? Po szarym odcieniu cery, większej potliwości, spadku jędrności skóry czy nadmiarze martwego naskórka.
W naszej szerokości geograficznej trudno jednak w słonecznych miesiącach uzupełnić ewentualne niedobory D3, dlatego warto dbać o dietę. – Aż 20 procent zapotrzebowania na witaminę D czerpiemy z produktów spożywczych – kontynuuje dr Kwarecka. Gdzie więc szukać witaminy D? Przede wszystkim w tłustych rybach morskich, takich jak łosoś, węgorz czy dorsz. To nie wszystko – witaminę D znajdziemy też w żółtku jajka, żółtym serze, mleku krowim. Możemy sięgnąć też po ryby z puszki i sery dojrzewające. – Dobrym rozwiązaniem jest też włączenie do diety kiszonek – one z kolei zawierają witaminę K2, która zwiększa wchłanianie witaminy D. Można również rozważyć suplementację, jednak wcześniej lepiej jest zdiagnozować niedobory pod kontrolą lekarza. Tak, witaminę D3 można przedawkować – podsumowuje lekarka.
Zdaniem ekspertki, należy bezwzględnie unikać ekspozycji na promienie słoneczne w godzinach od 11 do 15. W czasie wakacji wiele osób pragnie opalić się jak najszybciej. To duży błąd. Fundujemy sobie w ten sposób poparzenia słoneczne, a te znacznie zwiększają ryzyko zachorowania na raka skóry. Należy postawić na stopniowe nabieranie przez skórę wakacyjnego koloru. Część urlopowiczów uważa z kolei, że opalenizna pojawi się szybko, jeśli będą zmniejszać ochronę, używając stopniowo kosmetyków z coraz niższym filtrem SPF. – Takie postępowanie nie ma uzasadnienia – uważa dr Kwarecka. – Podstawą zdrowego opalania jest używanie kosmetyków z filtrem SPF 50. Dzięki niemu, a także szeregu innym zasadom bezpieczeństwa, nasza skóra nabierze pożądanego koloru. Nie ma przy tym znaczenia, jaką konkretnie konsystencję ma kosmetyk – to sprawa indywidualnego wyboru. Istotny jest filtr SPF 50, nazywany blokerem. Ciekawostką jest fakt, że jeszcze do niedawna wśród producentów kosmetyków trwała swoista „wojna” na coraz wyższe wartości SPF. Jednak skończono z tymi praktykami i ostatecznie ustalono, że filtr SPF 50 jest blokerem wystarczającym.
Poza tym, że słońca należy unikać w godzinach okołopołudniowych, bo wtedy promieniowanie jest najbardziej szkodliwe, trzeba przestrzegać kilku innych zasad. – Smarujemy ciało przed wyjściem na słońce tak, aby kosmetyk zdążył się wchłonąć i bezwzględnie używamy parasola, kapelusza oraz okularów – radzi ekspertka. – Aplikację kosmetyków ponawiamy minimum co 2 godziny. A jeśli chodzi o wodę morską, to ma wiele wspaniałych właściwości, między innymi dezynfekcyjne. Jednak może podrażnić i przesuszyć skórę, dlatego po morskiej kąpieli należy umyć ciało słodką wodą, a także ponowić aplikację kosmetyku z filtrem.
– W kwestii kosmetyków doradzam zaufać dobrym preparatom aptecznym, ale nie mam nic przeciwko temu, żeby naturze i opaleniźnie pomóc naturalnymi preparatami – objaśnia dr Kwarecka. – Mogą to być suplementy diety, ale głównie takie, które zawierają beta-karoten. Istotna jest też właściwa dieta, należy pamiętać, że źródłem beta-karotenu są przede wszystkim: marchew, batat, jarmuż, szpinak, sałata, dynia.
Natura w połączeniu z ekspozycją na słońce może spłatać nieprzyjemnego figla w postaci przebarwień – to ważna informacja dla osób stosujących zioła. Są to plamy pigmentacyjne o nieregularnym kształcie i różnym kolorycie – od jasnego po ciemny brąz, które związane są z miejscowym nadmiarem barwnika, czyli melaniny. Bardzo często lokalizują się one na twarzy. Przyczyn ich powstawania jest bardzo wiele. Poza słońcem i lekami mogą je wywoływać popularne zioła: nagietek, dziurawiec, skrzyp. Warto również zwrócić uwagę na składy stosowanych przez nas olejków do kąpieli, olejków i balsamów do ciała. Czynnikiem ryzyka mogą tu być np. wyciągi z cytrusów, salicylany, cytryniany.
Przeczytaj także: Co pokocha sucha skóra – krem czy serum?