Kontakt

Biuro Reklamy Sylwia Wilczyńska
Magazyn “Natura&Zdrowie”, oraz Portal "NaturaZdrowie.com"
Email: reklama@naturazdrowie.com

Redakcja portalu:
Redaktor prowadząca:
Katarzyna Melihar
Email: portal@naturazdrowie.com
Redaktor:
dr Małgorzata Musioł
Email: redakcja@naturazdrowie.com

krem ze śluzem ślimaka
Jan Matul 22/09/2022

Wiele produktów pozyskiwanych od zwierząt ludzie wykorzystują w celach pielęgnacyjnych. Wprawdzie część opartych na nich zabiegów może budzić kontrowersje, ale inne rzeczywiście przynoszą spektakularne efekty.

Zwierzęce wydzieliny, a wśród nich ślina czy jady – umiejętnie pozyskane bez uszczerbku dla przedstawicieli fauny i odpowiednio przerobione, stają się bazą do produkcji bezpiecznych preparatów pielęgnacyjnych. Tak więc zwierzęta mogą upiększyć człowieka od stóp do głów i to dosłownie.

Podwodna kosmetyka stóp

Chodzi tu o tzw. fish pedicure, czyli zabieg kosmetyczny z udziałem rybek zwanych po polsku brzaną ssącą (Garra rufa). Polega on na włożeniu nóg – rzadziej dłoni lub całego ciała – do akwarium z rybkami, które delikatnie usuwają obumarły naskórek. Dla wielu to najbardziej naturalny rodzaj peelingu, w dodatku poprawiający krążenie. Pływający „doktorzy” wydzielają też enzym, który nawilża i zmiękcza skórę. Udowodniono także jego działanie profilaktyczne w przypadku chorób skórnych. U części naukowców i lekarzy fish pedicure budzi jednak wątpliwości. Wiele gabinetów, zwłaszcza w krajach Orientu, nie dba o higienę, woda nie jest wymieniana po kolejnych klientach, basen czy akwarium nie są dezynfekowane, a rybki cierpią na różne schorzenia, które mogą przenosić na człowieka. Przeciwni są też ekolodzy.

Krem jak użądlenie pszczoły

Żądląc człowieka, pszczoła wstrzykuje jad zawierający białka i toksyczne peptydy. Organizm dostarcza wtedy w użądlone miejsce zwiększoną ilość krwi oraz produkuje mnóstwo gojącego kolagenu i elastyny. Ten mechanizm wykorzystali twórcy kosmetyków z jadem pszczelim – jeśli posmarujemy nim skórę, ciało odbierze to tak, jakbyśmy zostali użądleni. W tym miejscu poprawi się krążenie, a kolagen i elastyna sprawią, że skóra stanie się jędrniejsza. Będzie miała także jednolity kolor i znikną mikrouszkodzenia. Jad pszczeli, czyli apitoksynę, wykorzystuje się w kremach nawilżających, kremach pod oczy, serum, w zabiegach w spa. Zabiegi z jadem pszczelim są bezbolesne, ale osoby uczulone na jad zareagują jak na prawdziwe użądlenie.

Przeciwzmarszczkowy jad żmii

Toksyny zawarte w jadzie niektórych żmij działają na ciało tak, jak botoks – rozkurczają mięśnie, wygładzają zmarszczki. Jad gadów jest jednak tak silny, że nawet posmarowanie nim skóry groziłoby martwicą tkanek. Wyprodukowano więc jego słabszy, syntetyczny odpowiednik, tripeptyd syn-ake, który trafił do przemysłu kosmetycznego. Wzorem była tutaj wagleryna, toksyna zawarta w jadzie azjatyckiej trwożnicy Waglera. Po zastosowaniu żmijowych specyfików skóra wygładzi się na mniej więcej kilka godzin, jeśli jednak będą używane regularnie, czas działania będzie się stopniowo wydłużał. Jad używany jest też w błyszczykach i pomadkach do ust – podrażnia je, sprawiając, że stają się jędrne i powiększone.

Dobroczynny śluz ślimaka

W celach leczniczych śluz ślimaków wykorzystywali od wieków południowoamerykańscy Indianie i mieszkańcy Afryki. Zawiera on witaminy, przeciwutleniacze, kwas hialuronowy, glikoproteiny, antybakteryjnie działające peptydy, proteoglikany, naturalne antybiotyki. Mieszanka ta pobudza produkcję kolagenu, ale przede wszystkim ma właściwości regenerujące, odbudowuje naskórek, rozświetla skórę, wygładza zmarszczki, a nawet spłyca blizny. Jest mocnym orężem w walce ze zmianami trądzikowymi, nie wywołuje reakcji alergicznych. To przebój tak zwanych „zabiegów bankietowych”, zaczyna bowiem działać już po 15-20 minutach. Obecnie istnieją już specjalistyczne farmy, na których brunatne ślimaki ogrodowe Helix aspersa są hodowane dla śluzu (a w zasadzie kryptozyny, a więc substancji wydzielanej w chwili zagrożenia lub zranienia, nie mylić ze śluzem pozostawianym jako ślad za ślimakiem – ten jest bezużyteczny) pozyskiwanego bez szkody dla zdrowia mięczaka.

Regenerujące kąpiele w mleku

Słynąca z nieskazitelnej cery Kleopatra kąpała się w mleku – najprawdopodobniej kozim wymieszanym z miodem i aloesem, a także w mleku oślim. Hitem ostatnich lat jest to drugie, wcześniej używane głównie do produkcji tak zwanych mydeł marsylskich. Zawiera świetnej jakości kwas linolowy, cały szereg witamin oraz nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6. Regeneruje skórę, rozjaśnia ją w równomierny sposób, nawilża, nadaje elastyczność i jędrność, zmniejsza podrażnienia, w wielu przypadkach redukuje objawy łuszczycy, egzemy i trądziku.

Wyciągi ze śliny pijawek na cerę

Maseczki z krwi pochodzącej od pijawek to dawny patent na poprawę cery. Pijawki, pozyskując życiodajny płyn, mieszają go ze śliną, zawierającą hialuronidazę, elastazę i kolagenazę, do tego lipidy i hormony sterydowe. Wszystkie razem regenerują i odmładzają skórę, redukują zmarszczki, wzmacniają naczynia włosowate, zmniejszają obrzęki, przypuszczalnie mogą być wykorzystane w leczeniu różnych schorzeń skóry, np. trądziku. Wyciągi ze śliny pijawek można znaleźć w kremach i maściach, ale najlepszy efekt osiąga się podczas zabiegu upiększającego, przeprowadzanego w gabinecie. Sam zabieg podnosi też poziom serotoniny, więc wychodzimy i piękniejsi, i szczęśliwsi.

Przeczytaj także: Co pokocha sucha skóra – krem czy serum?

Jan Matul