Jan Matul
29/09/2022
Substancje oznaczone na produktach spożywczych literą „E”, w tym barwniki, najczęściej kojarzą się ze szkodliwą chemią. Takie dodatki nie zawsze są groźne, ale lepiej zrobić je samodzielnie. Nie jest to trudne, a z pewnością zdrowsze.
Żywność naszpikowana produktami chemicznymi raczej nie ma wartości odżywczych. Wręcz przeciwnie, wpływa niekorzystnie na zdrowie. Przyrządzając potrawy w domu, zwłaszcza słodkości, nierzadko sięgamy po nie, bo tak jest łatwiej, wygodniej, szybciej. Tymczasem nawet naturalne karmele (E150) w nadmiarze powodują kłopoty z układem pokarmowym, a dodawana niemal do wszystkiego koszenila (E120) może wywołać reakcje alergiczne, a nawet wstrząs anafilaktyczny. Dla zdrowia zdecydowanie lepiej jest uatrakcyjnić kolorystycznie to, co mamy na talerzu tym, co mamy pod ręką.
Sprawdzą się tutaj buraki. Barwią na mocną, głęboką czerwień. Najlepiej wycisnąć z nich sok, ale można także gotować je około 30 minut, następnie obrać, pokroić i zostawić na kilka godzin w wywarze. Powstały sok odcedzamy i doprawiamy octem. To już pełnoprawny barwnik buraczany. Same buraki zawierają wiele składników mineralnych, witamin i przeciwutleniaczy, pozytywnie działają na układ krwionośny, mięśniowy I nerwowy.
Najpopularniejszym żółtym barwnikiem naturalnym, wykorzystywanym powszechnie w przemyśle spożywczym, jest kurkumina, czyli związek polifenolowy zawarty w kłączu kurkumy. W odpowiednich dawkach ma ona działanie przeciwbakteryjne, przeciwzapalne i przeciwgrzybicze. Trwają badania nad jej walorami antyoksydacyjnymi, a nawet antynowotworowymi. Można ją kupić jako gotowy barwnik, ale nie jest to tani zakup. Prościej nabyć kłącza kurkumy lub kurkumę w proszku I barwnik sporządzić samemu, mieszając proszek z wodą lub gotując kłącza. Mogą być całe albo starte, ale najlepiej trzeć je w rękawiczkach, bo kurkumina barwi na bardzo długo. Uwaga, nadmiar jest niezalecany, bowiem przyprawa ma silny, dominujący aromat, a przedawkowana może wywołać lekkie dolegliwości żołądkowe.
Do uzyskania niebieskiego i granatu przydadzą się jagody. Wystarczy je ugotować z niewielkim dodatkiem cukru, rozgnieść i zostawić na kilka, kilkanaście minut. Po przecedzeniu barwnik jest gotowy, a nadmiar można ze smakiem skonsumować. To jedno z najbogatszych źródeł antocyjanów, w dodatku jagody korzystnie wpływają na oczy, jelita, naczynia krwionośne, obniżają poziom cholesterolu. Innym sposobem jest użycie poszatkowanej czerwonej kapusty. Wystarczy 5 minut gotowania i barwnik gotowy. Ciekawe efekty osiągniemy, wykorzystując kwiaty klitorii – ugotowane dadzą piękny niebieski kolor. Jeśli dodamy odrobinę soku z cytryny, uzyskamy fiolet, a większa dawka takiego souk zapewni mocny róż. Sama klitoria znakomicie działa np. na układ nerwowy.
W zależności od rodzaju dania można postawić na zieloną herbatę lub szpinak. Napar z herbaty bardziej pasuje do dań słodkich, a wywar z poszatkowanych, ugotowanych i odciśniętych liści szpinaku do wytrawnych (naleśniki, makarony).
Czarne barwniki bywają potrzebne w cukiernictwie. Czarny kolor zapewni mocny napar z kawy (w zależności od ekstraktu barwa może być też brązowa lub ciemnobrązowa) lub zmieszany z gorącą wodą aktywny węgiel, który można kupić w aptece. W tym drugim przypadku potrawa zyska właściwości detoksykujące.
Rzadko wykorzystuje się jako barwnik napary z herbaty i herbatek ziołowych. Szkoda, bo są one w stanie zapewnić całą gamę barw. Czarna herbata barwi na różne odcienie brązu, herbatka z hibiskusa „wyczaruje” kolor fioletowy, malinowa – co może zaskoczyć – szary, zaś popularny czystek – lekką żółć.
Przeczytaj także: Jedz powoli – czyli chińska kultura przy stole