Jan Matul
29/03/2024
Fototerapia, zwana również światłolecznictwem, to zabiegi lecznicze, które polegają na ekspozycji ciała na naturalne lub sztuczne światło. W tym drugim przypadku wykorzystuje się urządzenia emitujące promieniowanie podczerwone, spolaryzowane lub ultrafioletowe. Fototerapia zaliczana jest do fizykoterapii, w jej obręb wchodzi leczenie różnych schorzeń, a o wszystkim decyduje kolor światła, jego działanie termiczne, długość i energia fal świetlnych. Fototerapia wywodzi się z helioterapii, a więc wystawianiu ciała na dobroczynne działanie słońca – podobne praktyki znano już w starożytności w Rzymie, Grecji, Egipcie, Asyrii, Indiach (tam łączono ją z ziołolecznictwem), Chinach, później do łask wróciły za sprawą leczenia gruźlików. Za ojca nowoczesnej fototerapii uważa się Nielsa Finsena, który światłem leczył choroby skóry, w tym tocznia pospolitego. Do ogólnych wskazań do fototerapii zalicza się między innymi choroby skórne, stany bólowe narządów ruchu, zaburzenia w krążeniu krwi, gojenie ran, odleżyn, nerwobóle, migreny, stany napięciowe, stres, niektóre schorzenia o podłożu psychicznym, zaburzenia rytmu dobowego, sezonowe zaburzenia afektywne.
Jednym z najczęściej wykorzystywanych kolorów w fototerapii jest czerwień. Terapia czerwonym światłem LED o długości fali 620-780 nm jest ważną pozycją nie tylko w medycynie, ale i kosmetologii – czerwone światło pobudza produkcję kolagenu i elastyny w komórkach skóry, tym samym nadając jej sprężystość, niwelując zmarszczki i przeciwdziałając procesom starzenia. Wykorzystuje się je także, jako że działa i na melanocyty, w redukcji przebarwień, od tych powstających po trądziku po tak zwane plamy starcze. Mitochondria komórek absorbują fale czerwonego światła powodując przy okazji uwolnienie tlenku azotu, a to z kolei zwiększa produkcję ATP (adenozynotrifosforan, uniwersalny nośnik energii) i zmniejsza stres oksydacyjny.
Do najważniejszych płaszczyzn działania czerwonego światła zalicza się jego właściwości przeciwzapalne – pod jego wpływem zmniejsza się ilość cytokin, a tym samym ograniczone zostają stany zapalne w naświetlanym miejscu. Przyspiesza to ogólną regenerację, powstawanie nowych naczyń krwionośnych, wzrost komórek. Czerwone światło ma oprócz tego zdolności przeciwbólowe i przyspiesza gojenie się ran. Sprawdza się jako element wspierający konwencjonalnych terapii gojenia się ran i owrzodzeń w przypadku cukrzyków. Badano je również pod kątem poprawy funkcji poznawczych u osób z chorobą Alzheimera, po udarach, ze stanami depresyjnymi. W tym przypadku zanotowano pewną poprawę pamięci, koncentracji uwagi, a także widoczne przeciwdziałanie stanom lękowym, depresyjnym, a także bezsenności. Potwierdzono nawet dobroczynny wpływ czerwonego światła na porost włosów, przede wszystkim ten związany z łysieniem androgenowym i chorobami skóry głowy. Sesja naświetlania na kilka dni lekko podnosi ciśnienie krwi i ogólnie poprawia ukrwienie organizmu bez wywoływania skutków ubocznych, jakie ma część leków na niskie ciśnienie.
Wszystkie powyższe właściwości światła czerwonego niedawno zostały poszerzone o kolejne, tym razem dość zaskakujące. Otóż na uniwersytecie londyńskim udowodniono, że naświetlanie przy użyciu popularnych paneli światła czerwonego przez kwadrans… znacząco obniża poziom cukru we krwi. W badaniach używano światła o długości 670 nm. Odpowiedzialne za takie zmiany okazały się wymienione już mitochondria komórkowe. Czerwone światło stymuluje je także w taki sposób, że zaczynają procesy przyspieszonego spalania, oksydazę cytochromu C – w tym celu pozbywają się zapasów glukozy. Seans terapeutyczny zmniejsza poziom cukru we krwi o 27,7% w ciągu dwóch godzin, zaś o 7,5% maksymalne „skoki cukru”. Badania przeprowadzano na osobach zdrowych, nie cierpiących na cukrzycę, ale jako że metoda jest zupełnie nieinwazyjna i niefarmakologiczna (nie ma więc mowy o efektach ubocznych), otwierają się przed nią szerokie perspektywy zarówno w profilaktyce cukrzycy, jak i jej leczeniu, a nawet w kosmetologii (większy poziom cukru we krwi przyspiesza procesy starzenia komórek). W przyszłości być może uda się zmniejszać szkodliwe skoki cukru w cukrzycy typu 2 właśnie wykorzystując siłę światła czerwonego.
Pojawił się jeden głos lekko krytyczny. Neurolog prof. Russell Foster uznał wyniki za obiecujące, ale wskazał, że prowadzący badania powinni użyć filtra blokującego ciepło, a przepuszczającego podczerwień – zmiany poziomu cukry we krwi zachodzące przy udziale oksydazy cytochromu C potencjalnie mogą być też wynikiem działania temperatury wytwarzanej przez światło czerwone, a nie samej jego barwy.
Czytaj także: https://naturazdrowie.com/co-zrobic-gdy-rana-nie-chce-sie-goic/
Działanie światła czerwonego na ludzki organizm w kontekście poziomu cukru we krwi jest długofalowe. Wpływa na długo trwające ustabilizowanie się poziomu glukozy po procesach destabilizacji wywołanych dla odmiany ekspozycją na światło niebieskie (ta akurat barwa musi być używana w fototerapii z większym wyczuciem i ostrożnością, wywołuje kilka różnych skutków ubocznych – oczywiście ma też wiele zalet: terapia fotonowa światłem niebieskim znakomicie sprawdza się przy chorobach skóry, bliznach, ranach). A ekspozycja na światło niebieskie systematycznie rośnie, gdyż głównie ono jest emitowane przez oświetlenie typu LED – diody LED emitują pewną ilość światła czerwonego, ale zdecydowanie przeważa widmo niebieskie. Naukowcy sugerują już, że powszechność oświetlenia LED można uznać za potencjalny problem dla zdrowia publicznego, który do tej pory nie był wcale brany pod uwagę – dane takie opublikowano w „Journal Of Biophotonics”. Neurolog prof. Glen Jeffery powiedział tam: „Przed 1990 rokiem wszyscy mieliśmy oświetlenie żarowe, które było w porządku, ponieważ balans kolorów niebieskiego i czerwonego był podobny do światła słonecznego. Przejście na diody LED w starzejącym się społeczeństwie niesie ze sobą potencjalną bombę czasową dla zdrowia. Można to częściowo skorygować spędzając np. więcej czasu na słońcu”.
Prowadzący na londyńskim uniwersytecie badania nad działaniem światła czerwonego na organizm dr Michael Powner i wspomniany Jeffery uważają, że to, co udało się zaobserwować i udowodnić jest tylko czubkiem góry lodowej jeśli chodzi o wykorzystanie tej długości fal w medycynie. Poprawa produkcji ATP w mitochondriach według nich może doprowadzić do różnych zmian w całym ludzkim ciele. Jednym z takich obszarów mogą być efekty abskopalne. To inaczej efekty pozamiejscowe, zjawisko, w którym miejscowe leczenie różnych typów raka wpływa na zachowanie przerzutów znajdujących się w innych organach/miejscach ciała. Zjawisko takie odkryto stosunkowo niedawno i wciąż budzi kontrowersje wśród wielu onkologów hołdujących tradycyjnym metodom. Specyficzne dla danego typu raka napromieniowanie go – mowa o guzie pierwotnym – prowadzi według teorii abskopalnej do kurczenia się guzów wtórnych, przerzutów, które w jakiś nieznany nam sposób są z sobą połączone. Wcześniej w badaniach na myszach zaobserwowano, że terapia czerwonym światłem łagodzi retinopatię cukrzycową i chorobę Parkinsona.
Autor: Jan Matul