Katarzyna Melihar
09/07/2024
Stan zapalny to reakcja obronna naszego organizmu. Czasem pomaga, czasem jednak szkodzi. Szczególnie niebezpieczne są przewlekłe stany zapalne. Okazuje się, że jednym z czynników nasilających je jest ekspozycja na ciepło.
Stan zapalny kojarzy się nam z czymś złym, z chorobą, bólem. Tak naprawdę jednak to reakcja obronna naszego organizmu na jakiś tak zwany czynnik uszkadzający. Stany zapalne wywołuje nasz własny system immunologiczny. Oczywiście czasem przesadza i stan zapalny jest nieadekwatnie silny w stosunku do bodźca (wtedy mowa o alergii) lub też omyłkowo skierowany jest przeciw własnym tkankom (takie podłoże mają choroby autoimmunologiczne). Ogólnie jednak wywołanie stanu zapalnego ma na celu odseparować chore miejsce od zdrowych tkanek, unieszkodliwić czynnik uszkadzający, a potem przywrócić tkanki do dawnego stanu, naprawić uszkodzenia.
W tworzeniu stanów zapalnych biorą przede wszystkim udział komórki układu odpornościowego, ale też część białek krwi, komórek tkanek łącznych, a nawet naczynia krwionośne. Model działania jest zawsze taki sam – komórki, które identyfikują zagrożenie, wysyłają białka zwane cytokinami, te zaś powodują namnażanie się komórek układu odpornościowego, leukocytów (granulocytów i agranulocytów). Komórki te później migrują w uszkodzone lub chore miejsce. Mają przeróżne zadania, jedne potrafią eliminować bakterie, inne wirusy, kolejne pasożyty, jeszcze inne „uczą się” pokonać czynnik uszkadzający, co przydaje się potem w kolejnej podobnej sytuacji. Są nawet leukocyty, które przybierają postać czynnika uszkadzającego, by w ten sposób pomagać w rozpoznawaniu celu ataku innym rodzajom leukocytów. Wyróżnia się wiele czynników uszkadzających. Mogą być biologiczne (bakterie, wirusy, grzyby, pasożyty), fizyczne (ciała obce, uszkodzenia ciała, promieniowanie), chemiczne (kwasy, zasady, węglowodory), martwicze (wywołane chorobą niedokrwienną lub nowotworami), wreszcie autoimmunologiczne. Rozwój stanu zapalnego może tak naprawdę rozpocząć błahe zdarzenie – nagły stres, niewyspanie się przez noc, dwie. I stres, i brak snu zmieniają poziom hormonów w organizmie, te zaś zaczynają mobilizować w różny sposób ciało, pobudzać je, co jednocześnie pobudza stres oksydacyjny.
Stany zapalne przejawiają się zaczerwienieniem danego miejsca, podwyższeniem temperatury, osłabieniem, obrzękami, bólem, wysiękami, ropniami. W przypadku przewlekłych stanów zapalnych może dojść do uszkodzenia tkanki, tak jest w przypadkach chorób reumatologicznych czy w zapaleniu błony śluzowej żołądka. Co więcej, przewlekłe stany zapalne przyczyniają się do rozwoju chorób neurodegeneracyjnych i degeneracyjnych układu nerwowego, z chorobą Alzheimera włącznie, do problemów z układem krążenia czy układem oddechowym. Stan zapalny to taki miecz obosieczny, według teorii niektórych naukowców przewlekłe, trwające nieraz latami, stany zapalne są przyczyną ponad połowy zgonów na świecie, oczywiście pośrednio, w ich wyniku rozwijają się bowiem inne groźne schorzenia. Stąd też, mimo że w teorii stan zapalny ma zawsze pomagać organizmowi, tak nie jest. Często stosuje się więc leki, które go łagodzą – to leki przeciwzapalne, sterydy, zioła na czele z korą wierzby białej, a także zabiegi kinezyterapeutyczne, masaże, zimne okłady. Te ostatnie zmniejszają ból i odczyn zapalny. Co natomiast zwiększa, czasem nadmiernie, intensywność stanów zapalnych? Mogą to być popularne tabletki przeciwbólowe – nasilają one przede wszystkim stany zapalne stawów. Antybiotyki stosowane w nadmiarze – rozregulowują florę bakteryjną. Do tego pewne składniki diety, tłuszcze nasycone – same stanów zapalnych nie wywołają, ale mogą nasilać te już istniejące – lub słodycze, które przyczyniają się do skoków insulinowych rozpoczynających skomplikowane reakcje w organizmie. Amerykańskie Stowarzyszenie Kardiologiczne dodało niedawno do czynników prozapalnych także ekspozycję na ciepło.
To w sumie wydawało się logiczne – skoro zimno łagodzi stany zapalne, ciepło powinno je nasilać. Zresztą już wcześniej zaobserwowano, że ilość pacjentów ze stanami zapalnymi zwiększa się zawsze podczas fali upałów (badania biomarkerów stanu zapalnego przynosiły jednak wyniki, których nie można było uznać za jednoznaczne). Najnowsze badania przedstawił dr Daniel W. Riggs z Christina Lee Brown Envirome Institute Uniwersytetu Louisville: „W naszym badaniu wykorzystaliśmy alternatywne pomiary ciepła w odniesieniu do wielu markerów stanu zapalnego i odpowiedzi immunologicznej w organizmie, aby zbadać krótkoterminowe skutki ekspozycji na ciepło i uzyskać pełniejszy obraz jego wpływu na zdrowie”. Pod uwagę brano markery stanu zapalnego, układu odpornościowego, temperaturę, wilgotność powietrza, wiatr czy tak zwany uniwersalny indeks termiczny klimatu UTCI ustalany na każdy dzień. Okazało się, że rzeczywiście nadmierne ciepło upośledza komórki układu odpornościowego, zwłaszcza te „zapamiętujące” wirusy i bakterie, z którymi walczą. Ekspozycja na ciepło prowadzi do tego, że zaczynają one wysyłać zbyt wiele cząstek sygnalizacyjnych, które pobudzają procesy ochronne organizmu i w rezultacie wywołują stan zapalny. Rośnie poziom monocytów, eozynofili, komórek T NK i czynnika martwicy nowotworu alfa we krwi. Spada liczba limfocytów B, a więc odpowiedzialnych za nabyty układ odpornościowy. Uboczne skutki takiej sytuacji to zwiększona podatność na infekcje i szybszy rozwój chorób układu krążenia.
Co ważne, osoby biorące udział w badaniach nie były narażone na działanie światła słonecznego. Ogólnie znajdowały się w pomieszczeniach, w których temperatura i wilgotność były wyższe niż zwykle. I to wystarczyło, co niestety wzbudziło tym większy niepokój naukowców. Temperatura na Ziemi bowiem podnosi się, a przynajmniej jest tak z jej ogólnoświatową średnią. Riggs opisał to tak: „Wraz ze wzrostem temperatur na świecie związek między ekspozycją na ciepło a chwilowym osłabieniem reakcji układu odpornościowego budzi obawy, ponieważ wiadomo, że temperatura i wilgotność są ważnymi czynnikami środowiskowymi przenoszenia chorób zakaźnych przenoszonych drogą powietrzną. Dlatego w najgorętsze letnie dni ludzie mogą być bardziej narażeni na ekspozycję na ciepło, mogą być również bardziej podatni na choroby lub stany zapalne”. Dotoczy to przede wszystkim osób starszych oraz tych ze schorzeniami układu krążenia, tak więc podkreślić należy tym mocniej, by takie osoby unikały upałów, nie wychodziły na zewnątrz w czasie, gdy słońce operuje najmocniej, dużo piły i nosiły lekkie, przewiewne ubrania. Wiadomo też, że pewne leki nasilają skutki ekspozycji na słońce lub ciepło, inne środki farmaceutyczne z kolei działają w takich warunkach inaczej, niż zwykle. Wyniki powyższych badań mają być rozwijane na kilku obszarach – zmiany metod terapeutycznych w pewnych przypadkach zależnie od pogody, ale i tych powiązanych z architekturą miast, tworzeniem miejsc, które zmniejszą szkodliwy wpływ ciepła na organizm.
Jan Matul, dziennikarz Magazynu „Natura&Zdrowie” i portalu naturazdrowie.com
Redaktor prowadzący, dziennikarka tematyki zdrowia, uroda i wellness.