Wiosna i lato, to okres warzywno-owocowy. Nasi dziadkowie byli nauczeni jeść, to co można było zebrać z pola lub sadu. Nie ma innej grupy owoców w dietetyce tak bogatej w polifenole antyoksydanty, jak owoce jagodowe – maliny, jagody, borówki, porzeczki, agrest, aronia czy morwa. Owoce spożywane w sezonie są najbogatsze w substancje odżywcze. Jabłko zerwane z drzewa, to zupełnie inne jabłko niż to, które leżało w przechowalni przez kilka miesięcy i nie ma już tych samych wartości odżywczych.
Świeże warzywa i owoce odżywiają naszą florę jelitową, ponieważ są bogate w błonnik będący pożywką dla dobrych bakterii. Błonnik pomaga wymiatać z naszych jelit nagromadzone złogi, które są pożywką dla pasożytów, grzybów i niepożądanych bakterii.
Polecam, aby przed każdym posiłkiem zjeść porcję warzyw polanych oliwą z oliwek. W sezonie letnim ważne jest używanie dobrych tłuszczy roślinnych na wzór diety śródziemnomorskiej, która została okrzyknięta jedną z najzdrowszych diet. Ta dieta, bogata w warzywa, owoce i oliwię z oliwek, obniża ryzyko chorób sercowo-naczyniowych.
W sezonie zimowym częściej sięgamy po zwierzęce tłuszcze nasycone, aby mieć więcej energii i wyprodukować szybko większą ilość ciepła, ale latem lepiej jest spożywać oliwę z oliwek i koniecznie posypać jedzenie szczyptą soli nierafinowanej. Sól jest źródłem minerałów, a latem, kiedy się pocimy, tracimy je razem z potem. Brak soli to jest w ogromny błąd w żywieniu, szczególnie latem. Dziennie należy spożywać około 3 – 4 g nierafinowanej soli.
No i zioła – to domena letniej kuchni. Wspierają one trawienie i funkcje wątroby. W naszych ogrodach mamy do dyspozycji tyle wspaniałych ziół, jak rozmaryn, tymianek, majeranek, kolendra, mięta. Wszystkie one powinny znaleźć się na naszych talerzach. W ten sposób latem zmieniamy mikroflorę jelitową, budujemy odporność i przygotowujemy ciało na warunki jesienno-zimowe.
Ważnym elementem jest też nawadnianie – nie zapominajmy o piciu wody, najlepiej z kryształkiem soli, cytryną lub miętą czy ogórkiem.