Katarzyna Melihar
13/08/2025
Aby wakacje rzeczywiście przyniosły odpoczynek, trzeba zacząć od świadomego wyhamowania — nie tylko z obowiązków, ale przede wszystkim z wewnętrznego napięcia, które gromadzi się miesiącami.
Dlatego dziś nie będzie o tym, gdzie jechać. Będzie o tym, jak zrobić, żeby urlop rzeczywiście zadziałał jak regeneracja, a nie tylko jak tło do zdjęcia na Instagramie.
Wielu ludzi myli „nicnierobienie” z odpoczynkiem. Tymczasem prawdziwa regeneracja to powrót do regulacji — Twojego układu nerwowego, Twojego pola energetycznego, Twojego wewnętrznego rytmu. To świadome rozpoznanie: w czym mój system naprawdę odpoczywa?
Dla jednych będzie to cisza. Dla innych lekki ruch. Dla jeszcze innych — powrót do kontaktu z ciałem, od którego oderwali się na co dzień. Ale wspólny mianownik jest jeden: obecność.
Mindfulness na wakacjach to nie zadanie do wykonania. To wybór, który robisz kilka razy dziennie:
Zatrzymuję się, zanim sięgnę po telefon.
Smakuję kawę zamiast ją pochłaniać.
Idę na spacer nie po to, by „coś zrobić”, ale by „sobie być”.
To jest mikro-regulacja systemu nerwowego. I właśnie z niej bierze się prawdziwy odpoczynek.
Możesz oszukać szefa, możesz nawet oszukać siebie, ale ciała nie oszukasz.
Jeśli jedziesz na urlop z wewnętrznym napięciem, które rozsadza Ci żebra, bo „przecież tylko na chwilę się odłączę”, to bądź pewien — ten napięty system wróci z Tobą w walizce.
Dlatego zadbaj o energetyczne rozładowanie:
spacer boso po ziemi (tak, ziemia naprawdę robi swoje),
wejście do wody z intencją „zmywam z siebie nadmiar” — nie tylko potu, ale stresu,
poranny ruch, który nie musi być jogą z Instagrama, ale może być przeciągnięciem się tak, jak robią to koty — powoli, miękko, świadomie.
W trybie codziennym jesteś jak Wi-Fi na pełnych obrotach: podłączony do wszystkiego, ciągle dostępny, przeskakujący z aplikacji do aplikacji (zadań, ról, emocji, cudzych oczekiwań).
Na wakacjach masz szansę wyłączyć ten sygnał — przejść z trybu nadawania w tryb odbierania.
I wtedy zaczynasz słyszeć, co mówi Twoje ciało. Co czuje Twoje serce. Co tak naprawdę potrzebujesz, a nie tylko co musisz.
Odpoczynek to moment, w którym Twoja dusza dogania ciało, a nie odwrotnie. A to nie wydarzy się, jeśli cały czas jesteś „w trybie transmisji danych”.
Zaplanuj pustą przestrzeń. Nie każdy dzień musi być „wypełniony atrakcjami”. Właśnie wtedy, gdy nic nie musisz, zaczyna się regeneracja.
Odłącz się intencjonalnie. Jedna godzina dziennie bez telefonu. Nie dla zasady. Dla siebie.
Wprowadź rytuał poranka i wieczoru. Może to być chwila ciszy, może kilka głębszych oddechów, może krótkie pytanie: co dziś czuję?
Jedz uważnie. Nie traktuj jedzenia jak paliwa, ale jak kontakt ze zmysłami. Smak, zapach, faktura — one naprawdę Cię uziemiają.
Zadaj sobie pytanie: czego dziś naprawdę potrzebuję? I niech odpowiedź nie musi być „produktywna”. Może być zaskakująco prosta: drzemki, milczenia, spaceru, patrzenia w chmury.
To bardzo ważny sygnał. Jeśli nie potrafisz się wyłączyć, być może Twoje ciało już dawno przekroczyło próg zmęczenia, a układ nerwowy działa w trybie przetrwania. Wtedy tym bardziej warto zadbać o miękki powrót do siebie — nie przez presję, ale przez łagodną uważność.
lepszą odporność psychiczną po powrocie,
większą klarowność umysłu i łatwiejszy dostęp do emocji,
więcej spokoju w ciele, który zostaje z Tobą na dłużej,
i co najważniejsze: uczysz swój system, że może się zatrzymać — i świat się nie zawali.
Nie chodzi o to, by robić z odpoczynku projekt do odhaczenia. Chodzi o to, by przestać uciekać przed sobą i pozwolić sobie na bycie człowiekiem, nie funkcją. Mindfulness na wakacjach to nie moda, to troska o własny system operacyjny. To zaproszenie, by nie tylko zmienić krajobraz, ale naprawdę zejść głębiej w siebie. Nie musisz wyjeżdżać daleko. Musisz wrócić blisko.
Bo najlepszy kierunek, jaki możesz obrać, to: w stronę siebie.
Marta Piątek, specjalista psychoenergetyki
Redaktor prowadzący, dziennikarka tematyki zdrowia, uroda i wellness.