Katarzyna Melihar
22/10/2025
Naukowcy dowiedli, że regularne spożywanie pomarańczy stymuluje wzrost bakterii Faecalibacterium prausnitzii – jednego z kluczowych gatunków występujących w zdrowej florze bakteryjnej jelit człowieka. Bakteria ta, choć niepozorna, odgrywa bardzo istotną rolę w produkcji neuroprzekaźników odpowiedzialnych za nasze samopoczucie, takich jak dopamina i serotonina, często określane mianem „hormonów szczęścia”.
Badania przeprowadzone na dużej grupie osób wykazały, że spożywanie już jednej pomarańczy dziennie może zmniejszyć ryzyko wystąpienia objawów depresyjnych aż o 20%. Co ważne, cytrusy – w tym także mandarynki i grejpfruty – okazały się na razie jedynymi owocami, które wykazują tak wyraźny wpływ na poprawę nastroju poprzez modulację mikrobiomu jelitowego.
Czytaj także: https://naturazdrowie.com/2025/06/10/witamina-c-twoj-sojusznik-zdrowia-samopoczucia-i-sylwetki/
Wyniki te wpisują się w rosnącą liczbę badań, które potwierdzają istnienie osi jelita–mózg, czyli dwukierunkowego połączenia między układem pokarmowym a układem nerwowym. To właśnie poprzez mikroflorę jelitową żywność może wpływać na funkcjonowanie mózgu i zdrowie psychiczne.
Warto jednak zaznaczyć, że choć pomarańcze mają potencjał profilaktyczny, nie należy traktować ich jako substytutu terapii czy leków przeciwdepresyjnych. Mogą natomiast stanowić cenne wsparcie w codziennej diecie osób dbających o swoje zdrowie psychiczne.
Pomarańcza jako owoc szczęścia? Choć brzmi to jak slogan reklamowy, nauka zaczyna dostarczać dowodów na to, że w każdej cząstce tego cytrusa kryje się coś więcej niż tylko orzeźwiający smak – być może klucz do lepszego nastroju i wewnętrznej równowagi.
Redaktor prowadzący, dziennikarka tematyki zdrowia, uroda i wellness.