Kontakt

Biuro Reklamy Sylwia Wilczyńska
Magazyn “Natura&Zdrowie”, oraz Portal "NaturaZdrowie.com"
Email: reklama@naturazdrowie.com

Redakcja portalu:
Redaktor prowadząca:
Katarzyna Melihar
Email: portal@naturazdrowie.com
Redaktor:
dr Małgorzata Musioł
Email: redakcja@naturazdrowie.com

Paulina Jędrocha 11/10/2023

Od lat zachwyca nas swoim talentem scenicznym, ale również stanowi inspirujący przykład zaangażowania społecznego, które wyniosła z rodzinnego domu. Pasjonatka ekologicznego stylu życia, codziennie udowadnia, że przyszłość naszej planety zależy od nas. A co za tym idzie także nasze zdrowie. Z wybitną aktorką polskiej sceny filmowej i teatralnej, Grażyną Wolszczak rozmawiamy o jej zaangażowaniu ekologicznym, przemyśleniach dotyczących natury oraz roli, jaką każdy z nas może odegrać w zachowaniu równowagi.

Pani Grażyno, w obecnych czasach pośpiech i stres towarzyszą nam każdego dnia. Dlatego bardzo często nie mamy czasu zastanowić się nad otaczającym nas środowiskiem i dbaniem o naszą planetę. Co skłoniło Panią do ekologicznego stylu życia i medycyny naturalnej?

Ekologiczny styl życia i medycyna naturalna zawsze były dla mnie oczywiste. Może dlatego, że moja mama była higienistką szkolną i bardzo dbała o wprowadzenie zdrowych nawyków w naszym domu. Nie bardzo mi się to podobało jako dziecku, bo słodycze na przykład były bardzo reglamentowane, ale potem okazało się, że sama przejęłam wiele z tych nawyków. Uważam, że dbanie o ekologię i zdrowy tryb życia to także nasz obowiązek wobec planety, przecież gołym okiem widoczne są zmiany klimatyczne i degradacja środowiska.

Dokładnie, w tym roku mieliśmy przykład tego, co potrafi natura-powodzie, pożary, trzęsienia ziemi…dlatego powinniśmy chyba przykładać jeszcze większą uwagę do dbania o naturę. Jakie proste kroki podejmuje Pani, aby przyczynić się do ochrony środowiska naturalnego?

Rzeczywiście od zawsze oszczędzam wodę i energię elektryczną, a odkąd pojawiły się pojemniki do segregacji, także bardzo skrupulatnie segreguję śmieci. Traktuję to bardzo poważnie. Wiem, że to ma znaczenie dla naszej planety. Mam tylko jedną słabość, jeżdżę autem, rzeczywiście za rzadko korzystam z komunikacji miejskiej. Za to nie kupuję wody w plastikowych butelkach. Piję kranówkę i używam butelek i kubków wielorazowych.

Niewątpliwie za takim podejściem automatycznie idzie w parze powrót do darów natury, czyli medycyny alternatywnej. Jakie korzyści odniosła Pani dzięki medycynie naturalnej i jakie są Pani ulubione naturalne metody poprawy zdrowia?

Medycynę naturalną uważam za uzupełnienie konwencjonalnych metod leczenia. Korzystałam z akupunktury, biorezonansu, medycyny mongolskiej. Na szczęście generalnie jestem zdrowa i nigdy nie musiałam szukać poważnej pomocy. Oby tylko tak było dalej! Na pewno medycyna naturalna i konwencjonalna mogą świetnie się uzupełniać. Konwencjonalna medycyna jest niezastąpiona w przypadku poważnych schorzeń, ale medycyna naturalna może pomóc w profilaktyce i utrzymaniu zdrowia. Staram się odżywiać zdrowo, ale nie jestem zbyt rygorystyczna. Raz w roku robię badania krwi z oznaczeniem mikroelementów i jeśli są jakieś niedobory, to je suplementuję. Zawsze coś tam łykam, ale mam wrażenie, że nie przesadzam, że zachowuję zdrowy rozsądek. Cukier zastępuję erytrolem lub ksylitolem. Zdrowy sposób odżywiania jest dla mnie ważny, a od czasu do czasu stosuję różne kuracje oczyszczające organizm. Na przykład głodówki. Wiąże się to zawsze z wyrzeczeniami, więc przy okazji traktuję to jako ćwiczenie charakteru. Co do diety, unikam nadmiernego jedzenia słodyczy i nie jem mięsa wieprzowego. Jednak moją słabością jest czekolada, nie mogę się jej oprzeć. Nie walczę z tym zbytnio, bo przyjemności w życiu też są ważne.

Zdecydowanie przyjemności w życiu są ważne, tym bardziej że żyjemy w bardzo stresujących czasach… znajduje Pani czas na relaks?

Oczywiście, czas na relaks jest ważny dla każdego i nie tylko w moim zawodzie. Jednak ten balans między pracą a odpoczynkiem wcale nie jest taki łatwy do osiągnięcia. Teraz już jesień, a jesień jest u nas zawsze gorąca teatralnie. Im brzydsza pogoda, tym pełniejsza widownia teatru. To cieszy, bo ja od kilku lat prowadzę Garnizon Sztuki – teatr pozytywnych emocji i zależy mi, żeby ludzie walili do nas drzwiami i oknami. Teraz jesteśmy w ferworze przygotowania dwóch nowych premier, więc o wypoczynku nie będzie mowy aż do wiosny. Na przełomie marca i kwietnia dopiero planuję większy urlop. Wygląda na to, że polecę odkrywać Gambię. Staram się jak najczęściej wyjeżdżać i czerpać radość z podróży. Odkrywanie nowych miejsc i kultur jest dla mnie nie tylko rozrywką, ale także sposobem na odstresowanie.

W takich stresujących momentach, gdy nie mamy możliwości wyjechać, warto skorzystać z nieodłącznych elementów medycyny naturalnej np. z masaży… czy Pani korzysta z takich zabiegów?

Bardzo lubię i cenię tajskie masaże. To prawdziwa przyjemność, ale też zdrowie dla kręgosłupa i mięśni. Rozmasowane zostają wszystkie przykurcze, napięcia mięśni. Te wszystkie miejsca, w których gromadzi się stres. Półtorej godziny tego luksusu potrafi zdziałać cuda, a na dodatek pozwala na oderwanie się od codziennej bieganiny. To naprawdę ważna chwila odprężenia. Za rzadko niestety.

Jak jesteśmy już przy ciele, to chciałabym jeszcze Panią zapytać, czy w pielęgnacji również zwraca Pani uwagę na ekologiczne podejście? Czy możemy dowiedzieć się, jakie naturalne zabiegi ceni Pani sobie najbardziej?

Ostatnio skorzystałam z serii mezoterapii z komórkami macierzystymi i jestem zachwycona efektami. Ponadto lubię też zabiegi laserowe. Wybieram te, które najlepiej odpowiadają moim potrzebom, a na rynku medycyny estetycznej jest wiele ciekawych rozwiązań. Lubię też zabiegi na ciało, właśnie jestem po serii masaży Thermology.

I na sam koniec, czy mogłaby Pani zdradzić naszym czytelnikom, jaka jest Pani filozofia życia, jakie prawdy może Pani przekazać innym, które pomogą im przetrwać trudne chwile, porażki lub nieporozumienia z innymi?

Mam bardzo proste motto życiowe: „Żyj i daj żyć innym”. Ważne jest, aby dbać o siebie i robić to, co sprawia nam radość, ale również mieć zrozumienie dla innych. Nie tylko dla tych najbliższych, których znam i lubię, ale też dla tych, którzy mają inne zwyczaje, inny kolor skóry, inne wyznanie, czy inną orientację seksualną. Każdy ma swoją drogę i własny sposób radzenia sobie z trudnościami. Nie ma jednego obowiązującego stylu życia. Nie chcę więc nikogo pouczać, ani nawracać na moje poglądy. Niech każdy żyje po swojemu, dopóki nie przekracza granic prawa, dopóki nikomu nie robi krzywdy. I także nie chciałabym, żeby ktoś narzucał mi jeden obowiązujący sposób myślenia. Kluczem jest akceptacja i siebie i innych, budowanie własnej niezależności. I empatia.

fotografie: Grażyna Wolszczak/Instagram


Paulina Jędrocha