Magda Adamek
09/01/2024
Spis treści:
2. Jesteś aktywny – będziesz żyć długo
3. Kontakt z naturą, czyli skandynawska “religia”
4. Nie ma złej pogody – jest tylko nieodpowiedni zestaw ubrań
5. Urodzeni z nartami na stopach
6. Zimno hartuje
7. Naturalne dbanie o skórę
8. W objęciach sauny
9. Hygge – słowo klucz
10. Lagom, czyli minimalizm stosowany
11. Proste jedzenie
12. Lukrecja i sobotnie przysmaki
13. Proste życie – klucz do zdrowia
Od 18 lat mieszkam w Norwegii, zjeździłam Skandynawię wzdłuż i wszerz i dość dobrze już poznałam tutejszą kulturę i nawyki “tubylców” – które dość często tak bardzo odbiegają od reszty Europy. W tym chłodnym i surowym klimacie ludzie w mistrzowski sposób nauczyli się współpracować z naturą i czerpać z niej tom co najlepsze dla zdrowia i długiego życia. Nie bez powodu to właśnie mieszkańcy Skandynawii przodują w rankingach na najzdrowszych, najszczęśliwszych i najdłużej żyjących ludzi. Przyjrzymy się dziś temu, jaki są ich sekrety?
Jedną z charakterystycznych cech Skandynawów jest to, że uwielbiają sporty i aktywność fizyczną. Jest to jeden ze składników ich stylu życia i sekretów zdrowia -zarówno fizycznego jak i psychicznego. Siłownie są tu zawsze pełne ludzi, na ulicach często widzimy truchtających biegaczy, wiele osób jeździ rowerem do pracy, popularne są też sporty wodne, a zimą oczywiście narty biegowe, zjazdowe, snowboard itd. Rzeczą “niezbędną do życia” Norwegów są wycieczki piesze, czy to w górach, czy też przepięknych lasach, w każdy weekend można spotkać masę ludzi, których przygnał tam “zew natury”.
Skandynawowie pozostają dzięki temu sprawni i aktywni do późnej starości. Zamiast zasiadać w fotelu przed telewizorem stawiają na ruch i aktywność w naturze – ot i prosta recepta na długowieczność.
Bliskość surowej, nietkniętej przez ludzką rękę przyrody jest wszechobecna w Skandynawii. Czyste powietrze, krystaliczne wody rzek, jezior i fjordów i te widoki! Kontakt z naturą jest tutaj ważną częścią dbania o zdrowie i wellness. Skandynawowie uwielbiają uciekać z miasta w każdy wolny weekend. Większość z nich ma swoje małe domki – w Norwegii nazywane hytte – położone w górach lub na leśnych terenach. Mimo wysokiego standardu życia w Norwegii, hytte te to nie żadne luksusy, (choć zdarzają się i takie z pełnym wyposażeniem), ale klasyką gatunku jest hytte bez wody i prądu, ale obowiązkowo z kominkiem na drewno, studnią lub okoliczną rzeczką i prostą latryną zamiast toalety.
Tam można zaszyć się w ciszy i spokoju i doświadczać bliskości z Naturą – i choć większość ludzi tu, to zatwardziali ateiści, to kontakt z Naturą jest dla nich ich pewnego rodzaju religią – duchowym przeżyciem obcowania ze Stwórcą, czy Absolutem.
To powiedzenie można usłyszeć z ust Norwegów dość często, a pogoda tutaj nie rozpieszcza. Termin “norweskie lato” to kwestia umowna i wcale nie oznacza gorącego lata. Przede wszystkim jest krótkie, chłodne i deszczowe. Ludzie nauczyli się tu jednak żyć w zgodzie z rytmem natury. Wystarczy dobrze się ubrać i można wyjść na dwór w każdą pogodę. Zawsze podziwiam Norwegów, którzy w najgorszy deszcz i śnieżycę, mimo wszystko wybiegają z domów na jogging. Niebywała determinacja i trening charakteru!
Z racji położenia geograficznego w Norwegii mamy z jednej strony niekończące się letnie dni i białe noce. A drugiej zaś strony, kiedy przychodzi długa zima i noc polarna mamy tutaj istny raj dla uprawiania sportów zimowych – narty biegowe są narodowym sportem Norwegów. Mówi się, że norweskie dzieci rodzą się z nartami na stopach, coś w tym jest, bo zimą w lesie na biegówkach można spotkać Norwegów w każdym wieku, od najmłodszych kilkulatków do seniorów, którzy zawstydzają mnie, kiedy wyprzedzają nas na trasie z wielkim uśmiechem na twarzy.
Mówiąc o zimnym skandynawskim wychowie warto tutaj poruszyć kilka punktów. Po pierwsze w Norweskich domach jest dużo chłodniej niż w Polskich. To zawsze jest przyczyną niezgody z moim mężem – bo ja lubię ciepło, a on – po norwesku, czyli temperaturą lodówkową. Szczerze mówiąc był to dla mnie szok, kiedy zamieszkałam na początku ze swoją norweską teściową i marzłam non stop. Myślałam, że kobiecina oszczędza na ogrzewaniu, ale po jakimś czasie odkryłam, że nawet w środku zimy mamusia śpi przy otwartym oknie – oczywiście z wyłączonym grzejnikiem – bo tak lubi! Brrr… Ale okazuje się, że to bardzo zdrowe! Niska temperatura w sypialni sprawia, że lepiej śpimy i wstajemy bardziej wypoczęci – niestety nie jestem w stanie zastosować tej zasady w swoim życiu, bo jestem typowym piecuchem.
Kolejna rzecz to „icebathing”, czyli morsowanie – dość popularne zjawisko zimą, choć i latem temperatura wód fiordów i jezior jest daleka od ciepłych południowych plaż. Okazuje się, że zimno jest bardzo korzystne dla zdrowia, przyspiesza metabolizm, redukuje stany zapalne i wzmacnia układ odpornościowy, dodatkowo wpływa korzystnie na jakość snu i spowalnia starzenie się skóry.
Mieszkańcy Skandynawii znani są ze swojej zdrowej, promieniejącej skóry. Faktem jest, że starzeją się wolniej i ładniej. Cóż takiego robią, żeby zadbać o skórę – paradoksalnie – niewiele! W przeciwieństwie do Azjatek, które używają wielostopniowej pielęgnacji skóry, nordyckie kobiety ograniczają pielęgnację do minimum. Najczęściej jest to jeden prosty krem nawilżający i tyle! W tym kraju to natura robi to za nas – chłodne i krystalicznie czyste powietrze i mała ilość dni z ostrym słońcem spowalnia procesy starzenia się skóry. Do tego sauna, która pomaga wypocić toksyny i oczyścić skórę – i gotowe!
No właśnie – sauna – to kolejny temat rzeka – tym razem część fińskiej tradycji, żeby nie powiedzieć – ich narodowa religia W Finlandii saunę ma w domu każdy, nawet bloki mieszkalne na osiedlach są tak zaprojektowane, że zawsze jest tam wspólna sauna dla mieszkańców – oczywiście w mieszkaniach też ludzie instalują sobie sauny. Jest to cudowne uczucie, kiedy wracasz zmarznięty z wyprawy górskiej lub nart i możesz się wygrzać w gorącej saunie. Mój przyjaciel zwykł mówić: “Nawet nie wiesz, ile zdrowia i dodatkowych dni życia zyskujesz wchodząc do sauny”. Ma to również szereg zdrowotnych zalet. Badania pokazują, że sauna wspomaga nasz układ immunologiczny, przyspiesza procesy regeneracji mięśni i zwiększa ich elastyczność, obniża ciśnienie krwi, obniża poziom stresu i poprawia wygląd skóry. W tradycji skandynawskiej zaproszenie kogoś do sauny to oznaka szacunku. Jest to kolejny sekret zdrowia i długowieczności nordyckich narodów.
Czytaj także: https://naturazdrowie.com/jak-wykorzystac-pobyt-w-saunie-dla-wlosow/
Jeśli jesteśmy już przy temacie wygrzewania się w ciepłej saunie, warto wyjaśnić, czym jest kultowe słowo skandynawów – “Hygge”. Chyba nie istnieje jednowyrazowy odpowiednik tego słowa w języku polskim, ale opiszę Wam to. Otóż hygge oznacza na przykład przytulny zimowy wieczór w domowych pieleszach, kiedy możemy zawinąć się w kocyk z dużym kubkiem herbatki w ręku, kotem na kolanach, kiedy możemy napalić w kominku, zapalić kilka świec i oddać się tej słodkiej chwili lenistwa i poczucie bezpieczeństwa, komfortu i relaksu. To jest właśnie hygge, czyli czas relaksu – niezmiernie ważny dla zdrowia psychicznego i dobrego samopoczucia.
Kolejne słowo klucz – tym razem bardzo charakterystyczne dla Szwedów – to lagom. Lagom znaczy “nie za dużo, nie za mało, lecz w sam raz” – czyli minimalizm stosowany w praktyce. Jeśli spojrzymy na skandynawski design czy produkty sklepu IKEA, to łatwiej będzie nam zrozumieć czym jest lagom. To także stan świadomości, gdzie w zdrowy sposób dbamy o nasze potrzeby, bez przesady w żadną stronę, czyli tak zwany złoty środek.
Prostota przejawia się także w jadłospisie Skandynawów. Dania są bardzo proste, a tutejszej kuchni daleko od wykwintności Francuzów, czy Włochów. Tradycyjnie jada się to, czego tu pod dostatkiem, czyli dużo ryb. Norwegowie gotują też proste dania warzywne, w których przeważają ziemniaki, kapusta, marchew, kålrot – czyli rzepa. Obowiązkowym dodatkiem jest masło – przepyszne norweskie masło jest lekko solone i rzeczywiście można się od niego uzależnić. Norwegowie dodają je nie tylko do dań na słono, ale i do deserów. Jest to zdrowa alternatywa dla olejów i smalcu.
Warto tu opowiedzieć jeszcze o kilku rzeczach, których my, Polacy nie potrafimy zrozumieć u Skandynawów. Pierwszy z nich to miłość do lukrecji – już od młodych lat lukrecja jest przysmakiem dzieci. Długie czarne przysmaki o mieszance mdląco-słodkiego, lekko gorzkiego i słonawego smaku – to tutejszy przysmak – dla nas zupełnie obcy. Lukrecja ma wiele dobroczynnych oddziaływań na nasze ciało – działa przeciwzapalnie, przeciwwirusowo, wspomaga trawienie i reguluje gospodarkę hormonalną. Więc w tym objadaniu się lukrecją jest dodatkowa korzyść zdrowotna.
Skandynawskie dzieci nie jedzą tak dużo słodyczy. W ogóle jeszcze 40 lat temu, dzieci nie mogły jeść słodyczy na co dzień. Na słodycze pozwalano im tylko w sobotę w formie tzw. lørdags godteri – czyli sobotnich przysmaków. Ograniczona ilość słodyczy oraz bardzo proste domowe jedzenie sprawiły, że starsze pokolenia Skandynawów jest prawie nieśmiertelna – żyją bardzo długo w dobrym zdrowiu.
Jak widzimy to właśnie proste, aktywne życie, w zgodzie i bliskości z naturą jest domeną Skandynawów i ich kluczem do zdrowia. Cóż może być dla nas lepsze niż to co naturalne. Cóż może nam dać zdrowie jak nie to, co oferuje nam Matka Natura. Warto więc brać przykład i inspirację od Skandynawów.