Katarzyna Melihar
22/09/2025
Bycie w nieruchu jest trudne i budzi niepokój. Bo w bezruchu zaczynasz czuć — i nie chodzi o czucie z głowy: „Myślę, że jestem smutna”, tylko to prosto z trzewi. Jacek Paszkowski, fizjoterapeuta, nauczyciel metody Feldenkraisa, powtarza: „Odkryj siebie w ruchu i ruch w sobie”. Poczuj to zdanie, jego treść. Choć ćwiczenia metody Feldenkraisa wydają się naprawdę nieskomplikowane, to leżenie na wznak, z otwartą klatką piersiową i odkrytym brzuchem może, przynajmniej na początku, budzić lęk.
„Metoda Feldenkraisa to podejście, które pozwala nam wejść w bliższy i głębszy kontakt ze sobą” — tłumaczy Jacek. „Istnieją dwie formy praktyki: integracja funkcjonalna — pracujemy poprzez dotyk (to jest forma ruchu i komunikujemy się tylko poprzez dotyk): dotykam pacjenta i poprzez dotyk zapraszam go do ruchu. Druga forma to lekcje grupowe, podczas których mówię, jaki ruch teraz wykonujemy, np. »zacznij sięgać koniuszkiem kciuka do koniuszka palca serdecznego«”.
Jest tu obecna duża uważność na informacje z ciała, które wykorzystujemy do tego, żeby zmienić sposób, w jaki się poruszamy. Po to, żeby nasz ruch stał się łatwiejszym ruchem, czyli np. z mniejszym obciążeniem, mniejszym wysiłkiem. To z kolei sprawia, że nasz układ nerwowy się uspokaja (każde napięcie fizyczne jest manifestacją napięcia w układzie nerwowym).
Często nie zdajesz sobie sprawy z tego, że różne części ciała masz napięte, co również oznacza, że cały czas jakieś obszary twojego mózgu są ciągle aktywne. Jeżeli nauczysz się funkcjonować z mniejszym wysiłkiem, mniejszym obciążeniem, to poczujesz większy spokój w głowie, ciele i sercu.
Lekcja oparta na metodzie Feldenkraisa zaczyna się zwykle od polecenia „Połóż się na plecach i poczuj”. Dla wielu to „poczuj” może być kłopotliwe, ponieważ nie mają na co dzień takiego doświadczenia podążania za swoim ciałem; za ruchem i bezruchem. Wtedy dodaje „Poczuj i zaobserwuj, gdzie powędrowała twoja uwaga”. Lubię nie kierować uwagi od razu w konkretne miejsce, tylko zadać takie otwarte pytanie. Kolejne polecenia są bardziej konkretne: „poczuj ciężar, poczuj długość, poczuj odległość, relację między tym i tym, poczuj ruch/bezruch, poczuj ruch w tym bezruchu” — bo w bezruchu dzieje się dużo rzeczy: krążą płyny, oddech odbywa się cały czas.
Dziś mamy tak mały kontakt z ciałem, że kiedy zaczyna ono niedomagać, oddajemy je w ręce lekarzy — zupełnie jak samochód do mechanika. Lekarz najczęściej także nie zachęca do posłuchania i doświadczania ciała przez pacjenta, tylko wchodzi w rolę eksperta, który wie lepiej, co człowiekowi dolega. Przepisuje magiczną tabletkę, po której, niestety, nie następuje cudowne uzdrowienie.
Niewysłuchane ciało krzyczy coraz głośniej, produkując kolejne symptomy. Czy kiedy idziesz do profesjonalisty: lekarza, fizjoterapeuty, instruktora jogi, jesteś świadomie w swoim ciele? Potrafisz powiedzieć: „Proszę nie dotykać mojego brzucha” albo: „To mnie boli”? Jeśli nie, to dlaczego? Nie czujesz dyskomfortu, a może czujesz, ale nie potrafisz stanąć w obronie swojego ciała? Zadbać o nie? Może się wstydzisz albo boisz? Może jesteś przekonana, że profesjonalista wie lepiej? W końcu przyszłaś do niego ze swoim ciałem, które sprawia problemy.
Wielu z nas, chodząc na różnego rodzaju zabiegi, które mają za zadanie zadbać o nasze ciała — zmniejszyć napięcia, obniżyć poziom stresu — w trakcie sesji porzuca swoje ciało, tak jak rzuca się płaszcz na oparcie krzesła; może nawet z uważnością, ale bez kontaktu. Kiedy wykonujesz jakiś ruch, a jednocześnie obserwujesz go z uwagą, masz możliwość dostrzeżenia tego, co dzieje się w twoim ciele. Kiedy pojawia się emocja, potrafisz ją nie tylko zlokalizować, ale doświadczyć jej poprzez ciało. Jeśli np. nie masz świadomości, że kiedy się boisz, podnosisz barki do uszu (ekspresja twojego wzorca lękowego), to kiedy zaczniesz mieć większy kontakt ze swoim ciałem, większy dostęp do siebie, zauważysz, że za każdym razem, gdy idziesz na spotkanie z szefem, za którym nie przepadasz, unosisz ramiona. Idąc dalej: zaczniesz sprawdzać, co stanie się, kiedy puścisz barki, bo może się okazać, że zaczniesz jaśniej myśleć, łatwiej odnajdziesz się w stresującej sytuacji, być może nawet uda ci się zareagować zupełnie inaczej niż do tej pory.
Wszyscy tworzymy całość: myśli, emocji, doznań w ciele, napięć, ruchu i bezruchu.
Jeżeli chcesz zmienić coś w tej całości, to najłatwiej jest to zrobić poprzez ruch, ponieważ do ruchu masz bezpośredni dostęp. Zamknięcie i otwarcie dłoni oraz obserwacja, uświadomienie sobie, co się zmieniło, jest łatwiejsze niż praca z emocjami, z intelektem czy z umysłem itd. To ciekawa ścieżka poszukiwania większego ładu w sobie — poprzez szukanie łatwiejszego ruchu.
Więcej o nowej książce autorki: https://sensus.pl/ksiazki/gdy-emocje-rania-cialo-o-psychosomatycznych-zrodlach-chorob-ewa-klepacka-gryz,totwoc.htm#format/d
Redaktor prowadzący, dziennikarka tematyki zdrowia, uroda i wellness.