Małgorzata Zieniuk
22/03/2022
Każda kobieta pragnie, aby jej dziecko miało dobrą odporność, prawidłowo się rozwijało, nie zagrażały mu alergie czy inne choroby cywilizacyjne. Aby tak się stało, przyszła matka powinna odpowiednio wcześniej zatroszczyć się o stan swojego organizmu.
Wszyscy na co dzień żyjemy w zanieczyszczonym środowisku. Z destrukcyjnego wpływu otaczających nas toksyn często nie zdajemy sobie sprawy. Wymieńmy tylko niektóre:
– pochodzące z żywności pestycydy, antybiotyki, hormony, konserwanty i liczne dodatki chemiczne;
– bisfenol i metale ciężkie z opakowań żywności, kosmetyków, paragonów;
– toksyny środowiskowe, np. metale ciężkie, pierwiastki chemiczne i radioaktywne oraz antybiotyki, narkotyki, hormony;
– toksyny emocjonalne, czyli obciążenie stresem i destrukcyjnymi emocjami lęku, gniewu;
– toksyny metaboliczne z diety bogatej w cukier, pszenicę, tłuszcze utwardzane, przetworzoną żywność.
Wymienione substancje osadzają się w organizmie. Mają destrukcyjny wpływ na różne narządy i tkanki, a przede wszystkim na skład mikrobioty (ogół mikroorganizmów, takich jak bakterie, grzyby, wirusy) jelitowej. To od niej zależy dobra odporność i zdrowie psychofizyczne przyszłej matki. Warto to sobie wziąć do serca.
Odporność i rozwój psychofizyczny dziecka zależy zarówno od zdrowia matki, jak rodzaju porodu. Jeszcze przed zajściem w ciążę należy więc zrobić podstawowe badania – morfologię z oznaczeniem grupy krwi, oznaczenie poziomu cukru, hormony tarczycy oraz badanie moczu. Lekarz powinien też skierować kobietę na testy na obecność przeciwciał skierowanych przeciwko wirusom cytomegalii, różyczki i toksoplazmozy oraz na obecność wirusa zapalenia wątroby typu B.
Poza tymi niezbędnymi badaniami laboratoryjnymi dobrze jest wykonać test biorezonansowy. Dzięki niemu można się dowiedzieć, jakimi toksynami jest zanieczyszczony organizm matki i jaki to będzie miało wpływ nie tylko na jej organizm, ale także na rozwijające się w jej łonie dziecko.
Oprócz toksyn pochodzących ze środowiska, w teście powinien znaleźć się panel określający najczęstsze alergie i nietolerancje pokarmowe (kazeina, laktoza, gluten różnego typu) oraz panel mikrobiologiczny (bakterie, wirusy, grzyby i pleśnie, pasożyty).
Przeczytaj także: Anoreksja w ciąży groźna dla kobiety i dziecka
Z pewnością warto również sprawdzić, czy w organizmie matki nie występują infekcje wywołane bakteriami chlamydii, mycoplasmy, borrelii oraz wirusami HPV i HSV, które mogą zostać przeniesione w życiu płodowym na dziecko.
Test biorezonansowy jest podstawą do rozpoczęcia kontrolowanego procesu oczyszczania z wykrytych toksyn. Po jego wykonaniu wiadomo już, czego należy się pozbyć z organizmu. W zależności od ilości toksyn, taki proces może trwać od 3 do 6, a nawet 9 miesięcy.
Mało kto wie, że od dobrego stanu mikrobioty i śluzówek jelit zależy właściwe przyswajanie witamin i minerałów oraz kwasów omega-3, -6 -9, niezwykle istotnych dla zdrowia rozwijającego się płodu. Niestety, z reguły występują ich niedobory.
W swoim gabinecie w procesie detoksykacji wykorzystuję różne preparaty naturalne, zindywidualizowaną dietę przeciwzapalną i celowaną suplementację.
Przed suplementacją witamin z grupy B – niezwykle ważnych dla rozwoju układu nerwowego dziecka – zalecam wykonanie badania genetycznego mutacji genu MTF. Określi ono, czy kobieta powinna przyjmować zwykłe, czy zmetylowane formy kwasu foliowego, witaminy B6 i B12.
Powszechność występowania chorób tarczycy to powód do zrobienia przez planującą ciążę kobietę panelu tarczycowego, w skład którego wchodzą: TSH, fT3, fT4, anty-TPO i anty-TG oraz USG tarczycy, gdyż hormony tego gruczołu mają wpływ na płodność i rozwój płodu.
Najlepiej, jeśli test biorezonansowy wykonają zarówno kobieta, jak i mężczyzna. Zatrucie organizmu mężczyzny przekłada się bowiem nie tylko na zmniejszenie ilości i jakości plemników, ale też na wtórne infekcje przyszłej matki, jeśli partner ma niezdiagnozowane zakażenia mikrobiologiczne.