Kontakt

Biuro Reklamy Sylwia Wilczyńska
Magazyn “Natura&Zdrowie”, oraz Portal "NaturaZdrowie.com"
Email: reklama@naturazdrowie.com

Redakcja portalu:
Redaktor prowadząca:
Katarzyna Melihar
Email: portal@naturazdrowie.com
Redaktor:
dr Małgorzata Musioł
Email: redakcja@naturazdrowie.com

Małgorzata Musioł 09/11/2023

Jest Pani aktorką, znaną z ról o różnym ładunku emocjonalnym i specyfice, przykładem jest rola Wioletki z serialu „Ranczo” uwielbiana przez widzów czy złożona psychologicznie kreacja poetki Marii Konopnickiej, którą zagrała Pani w filmie dokumentalnym „Konopnicka”. Na co dzień preferuje Pani naturalny styl życia i wykazuje zdecydowane zamiłowanie do Natury. Skąd ono wynika?

Natura była obecna w moim życiu od dzieciństwa. Cały mój dom rodzinny przesiąknięty był naturą, zainteresowanie nią było obecne u wszystkich naszych domowników. Przejęłam te inklinacje od dziadka i ojca. Mój nieżyjący już dziadek miał ogródek, a w nim ulubioną uprawę roślin i ziół. Uczył nas jako dzieci rozpoznawania ich bezcennych właściwości. Ogród dziadka był poglądową „lekcją” zielarstwa i ziołolecznictwa. Przyswajaliśmy pod jego bacznym okiem wiedzę o ziołach i ich działaniu. Wiedzieliśmy, że babka lancetowata jest skuteczna na oparzenia i otarcia, że trzeba ją przyłożyć, gdy poparzymy się np. pokrzywą.
Mieliśmy w ogrodzie własny chrzan, a rozpoznawanie roślin jadalnych i niejadanych stało się nieodzowną częścią mojego dzieciństwa. Mój tata jest leśnikiem, a jego niesamowite opowieści o drzewach stworzyły klimat, w którym się wychowywałam. Z kolei teraz moje dzieci testowane są z łacińskich nazw i gatunków drzew. Ta tradycja bliskiego związku z Naturą jest we mnie żywa i ma swoje odzwierciedlenie w moim domu. Przy naszym domu jest ogródek, a w nim różne rośliny i zioła, po które regularnie sięgamy i wykorzystujemy w kuchni. Jest skrzynia z ziołami, a mój mąż jako zapalony i uzdolniony kucharz – korzysta z tych dobrodziejstw natury. Rozmaryn czy majeranek to są stale używane przeprawy, które obowiązkowo rosną pod naszymi oknami. Do wody z cytryną dodajemy miętę, często też słodzimy stewią. Gdy zaczynamy niedomagać, to najpierw sięgamy po naturalne sposoby wspomagające organizm. Cenimy sobie imbir i cytrynę, gorący napar na ich bazie oraz miód są zawsze pod ręką. Wiadomo, że przy problemach z cukrem trzeba sięgnąć po morwę białą i przygotować napar do picia. Przy problemach skórnych skutecznie zadziała rumianek. Jestem fanką ziół i wierzę w uzdrawiającą moc medycyny naturalnej.

Magda Waligórska na planie filmu dokumentalnego o M. Konopnickiej, fot. archiwum prywatne

Ulubione przez Panią zioła mają zapewne swoje miejsce również w pielęgnacji i zabiegach upiększających oraz w relaksowaniu się na co dzień po trudnym dniu pracy aktorki...
Ukochałam lawendę, jeżeli coś nią pachnie to na pewno mnie przyciąga. Nawet ciasto lawendowe czy sernik są moimi ulubionymi przysmakami. Sporo lawendy rośnie w ogrodzie, pachnie i daje mi dużo radości. Tutaj otwiera się cała paleta olejków eterycznych – od lawendowego po różany. Jest fantastyczny, działa antyseptycznie, ściągająco i równie pięknie pachnie.

Czy skłania się Pani bardziej ku naturoterapii czy też sięga po lekarstwa recepturowe?
Nie mam nic przeciwko medycynie konwencjonalnej, ponieważ ma ona swoje funkcje i miejsce. Dzieci częściej chorują niż dorośli, w okresie wzmożonych przeziębień, z jakimi mamy teraz do czynienia, stosujemy w pierwszej kolejności metody naturalne zanim sięgniemy po lekarstwa. Pierwsza sprawa to profilaktyka, na którą kładziemy duży nacisk. Pewna lekarka pediatra podzieliła się ze mną informacją, że w rozwoju oskrzeli, oskrzelików u małego dziecka niesamowitą rolę pełni jod. Małe dzieci powinny być wożone do mniej więcej czwartego roku życia nad morze. Zwłaszcza w okresach zimowych, aby nałykać się jodu. W przypadku mojego syna tak właśnie postąpiłam, w przypadku córki niestety nie, no i różnica jest olbrzymia. Syn jest tak odporny, że właściwie może raz na rok pojawia się u niego katar. Córka choruje nam dość często. Napar z imbiru, gdy zachodzi taka potrzeba, pijemy razem z mężem, dzieciom natomiast wcieram w skórę maść rozgrzewającą, newralgiczne miejsca to plecy, okolice klatki piersiowej i nóżki. Metoda sprawdza się fantastycznie. Pod nos dodatkowo stosujemy maść majerankową. Na katar działają bezkonkurencyjnie inhalacje z olejku Olbas. Mam na myśli inhalacje z dyfuzora czy kominka aromaterapeutycznego, który pali się przez całą noc. Kominek nadaje się także do nawilżania bądź oczyszczania pomieszczeń, w których przebywamy.

Wykonuje Pani niezwykle ciekawy zawód, ale jednocześnie szalenie absorbujący i pełen wyzwań, wiążący się z ciągłymi zmianami, podróżami, nauką nowych ról. Jest on w pewnym sensie dużym obciążeniem zarówno dla Pani, jak i dla rodziny. Jak radzi sobie pani ze stresem, które generuje bycie aktorką?
Najważniejszą rzeczy, jakiej się nauczyłam dzięki temu, że mam rodzinę i małe dzieci, to umiejętność odmawiania. Miałam 36 lat, gdy urodziłam syna, dwa lata później urodziła się córka. Świadomość tego, że mam małe dzieci i że chcę być świadomą mamą spowodowały, że zaczęłam świadomie odmawiać propozycji pracy. Mam jej dzisiaj znacznie mniej niż kiedyś, ponieważ tak zdecydowałam. Wybieram wyłącznie te projekty, w które chcę się naprawdę zaangażować. Asertywność jest tutaj istotnym i kluczowym elementem. Dzięki temu poświęcam więcej czasu dla rodziny. Nie muszę zabiegać o rozwój kariery jak wtedy, gdy wkraczałam w życie zawodowe. Pozostawiam sobie wybór. W ogóle życie jest wyborem! My kobiety powinnyśmy zdjąć z siebie presję, jaka na nas ciąży. Współczesny przekaz wiąże się z wyobrażeniem, że kobiety powinny zajmować się wszystkim, znakomicie dają sobie radę, łącząc różne role w życiu codziennym. Ta umiejętność godzenia obowiązków faktycznie wzrasta, im więcej ich mamy, tym jesteśmy lepiej zorganizowane. Ale to jest krzywdzące dla kobiet i chcę wyrazić swój protest przeciwko takiemu postrzeganiu roli kobiety w społeczeństwie. Można łączyć życie rodzinne, bycie mamą z czynną i aktywną pracą zawodową, sama jestem tego przykładem, ale nie da się sprostać wszystkim oczekiwaniom. Mamy być wypielęgnowane, wysportowane, atrakcyjne, pachnące, mające czas na życie towarzyskie. Kobiety powinny domagać się poluzowania tych wszystkich nadmiernych oczekiwań. Liczy się prywatność, ważne jest umiejętne zarządzanie swoim czasem.

Magda Waligórska z rodziną; fot. archiwum prywatne

Porozmawiajmy przez chwilę o Pani planach zawodowych. Preferuje pani role filmowe czy teatralne?
Obecnie przygotowuję kolejny projekt sceniczny pod nazwą „Rodzinne piekiełko” w reżyserii Marysi Seweryn z udziałem wielu znakomitych aktorów. Efekty tego przedsięwzięcia widzowie będą mogli ocenić za parę miesięcy. Premiera jest przewidziana na luty 2024 r. Co do preferencji aktorskich, lubię i role filmowe i teatralne. Specyfika pracy w obydwu przypadkach zasadniczo się różni. Przed kamerą gra się szybciej aniżeli przygotowuje role teatralne. Te ostatnie wymagają paru miesięcy pracy. Mam na swoim koncie wiele filmów i seriali, spektakle teatralne, role komediowe, ale też zmierzyłam się z niezwykłym dla siebie projektem, jakim był film dokumentalny o Marii Konopnickiej. To było wyzwanie dla charakteryzatorów i dla mnie samej. Byłam każdego dnia charakteryzowana na osobę, której ujmowano urody i dodawano lat. Musiałam zagrać swoją bohaterkę na wszystkich etapach jej życia, jako młodą kobietę o bardzo dużym powodzeniu u mężczyzn, kobietę w średnim wieku i umierającą w wieku podeszłym. To było fantastyczne wyzwanie i doświadczenie. Była to zresztą moja pierwsza rola biograficzna. Poznawanie życiorysu Marii Konopnickiej było równie ekscytujące jak zabiegi charakteryzatorskie.

Czytaj także: https://naturazdrowie.com/zycie-w-zgodzie-z-natura-rozmowa-z-grazyna-wolszczak-o-ekologii-i-medycynie-naturalnej/

Jak Pani dba na co dzień o swój dobrostan psychiczny i fizyczny?
W ciągu roku kalendarzowego przez 120 dni przebywam poza domem. Wiąże się to z wyjazdami zawodowymi, z podróżami, bagażami, graniem różnych ról w różnych miejscach. W teatrze miewam spektakle, które grane są jednocześnie na południu Polski, na wybrzeżu, w różnych miastach. Tak to wszystko organizuję, aby mieć czas dla siebie. Zawsze zabieram ze sobą matę do ćwiczeń i strój sportowy, książkę lub film, który chcę obejrzeć, po spektaklu w hotelu idę poćwiczyć lub pływam na basenie, korzystam z sauny, jeżeli nie wieczorem, to robię to wcześnie rano, np. biegam. Zawsze mam przy sobie słuchawki, aby posłuchać muzyki i poczytać książkę. To jest mój czas dla siebie. W tych momentach stawiam sobie konkretne cele samorozwojowe. Mam okazję na rozwijanie własnych pasji, zainteresowań. Staram się także zadbać o sferę psychiczną i wygląd np. lubię masaż Kobido.

Masaż twarzy w takim wykonaniu niesamowicie głęboko relaksuje, wygładza zmarszczki. W ogóle przywiązuję dużą wagę do masaży manualnych. Jestem fanką masażu balijskiego. Masaż tajski, balijski jest bardziej relaksujący i dlatego wybieram go częściej i chętniej. Ze sfery wellness poleciłabym te dwa masaże oraz kontakt z naturą, np. częste wyjeżdżanie gdzieś na łono natury, choćby na chwilę – na popołudniowy spacer do lasu. To są rzeczy, które niesamowicie nas resetują, odświeżają i są potrzebne każdemu z nas. Jako młoda aktorka grałam w filmie „Testosteron” (2007) i z planu zdjęciowego tego filmu wyniosłam cztery filary zdrowia: po pierwsze wysypiać się, po drugie i trzecie – nie mieć żadnych nałogów, czyli nie pić alkoholu i nie palić papierosów, po czwarte pić dużo wody. Zasady te stosuję do dziś. Nie piję alkoholu, nigdy nie paliłam papierosów. Zdaję sobie sprawę z tego, jak ważny jest reset psychiczny, aby móc stawić czoła kolejnemu dniu. Być rozluźnioną, nie denerwować się, dlatego jestem fanką spania – 8 godzin snu to sprawa kluczowa, aby móc funkcjonować dobrze w sferze psychicznej i fizycznej.

Kiedy jest pani na planie zdjęciowym bądź daleko od domu w podróży, aby zagrać kolejny spektakl teatralny, jak wygląda pani sposób odżywiania się?
W takich sytuacjach mam do dyspozycji najczęściej catering, ale chętnie korzystam również ze swoich własnych produktów i żywności, termosu z naparem ziołowym, ekologicznych dań i przekąsek. Preferuję żywność ekologiczną, bio, kupowaną na bazarze. Podobnie jest z ekologicznym stylem życia. W mojej rodzinie najbardziej „ekologiczną” osobą jest obecnie mój syn, który przywiązuje ogromną wagę do recyklingu. Wykonuje wraz z mężem przedmioty z recyklingowanych materiałów, które sam zbiera. Powstają z tego bardzo ciekawe projekty, np. karmnik dla ptaków. Styl eko przejawia się u mnie w domu w oszczędzaniu wody, segregowaniu śmieci, unikaniu tworzyw sztucznych, kupowaniu żywności na bio bazarze.

fot. Kamila Markiewicz – Lubańska

Małgorzata Musioł

Leave A Comment