Kontakt

Biuro Reklamy Sylwia Wilczyńska
Magazyn “Natura&Zdrowie”, oraz Portal "NaturaZdrowie.com"
Email: reklama@naturazdrowie.com

Redakcja portalu:
Redaktor prowadząca:
Katarzyna Melihar
Email: portal@naturazdrowie.com
Redaktor:
dr Małgorzata Musioł
Email: redakcja@naturazdrowie.com

uważność
Iwona Ligęza 15/06/2023

Uważność jest modnym słowem. Pojawia się coraz częściej w artykułach, poradnikach, dosłownie wyskakuje z wielu półek z książkami o życiu. Czy rzeczywiście jest w niej jakaś ukryta moc? A może to tylko ubogacana wieloma barwami zwyczajność?

Według Wielkiego Słownika Języka Polskiego uważność to: ‘cecha kogoś, kto robi coś, będąc skupionym i dokładnie obserwując przedmiot czynności bądź towarzyszącą jej sytuację’.

Można rzec, że to nic niezwykłego. Każdy tak ma, że obserwuje, że skupia uwagę na tym, co stanowi przedmiot czyjegoś zainteresowania. Dlaczego zatem uważność jest tak przyciągającym i elektryzującym słowem?

Uważność sposobem na nagłe wyhamowanie

Jedna z reklam produktu śniadaniowego przedstawia zabieganą rodzinę, której wszyscy członkowie zmierzają w różnych kierunkach. Nikt nie ma czasu na nic. Wspólnym mianownikiem jest złapanie śniadania i wybiegnięcie z domu. Pośpiech, który kojarzy się głównie ze scenerią amerykańskich filmów, w których celebracja codzienności nie istnieje, dzisiaj zbiera swoje żniwo na naszym rodzimym podwórku. Życie przyspieszyło. Taka kolej rzeczy – często słyszy się takie stwierdzenie w rozmowach. I nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że pomiędzy wstaniem z łóżka a pojawieniem się w nim wieczorem nie skupiamy uwagi na tym, co ważne, co stanowi fundament bycia tu i teraz. Zatrzymać świata nie można. Nieustannie tęsknić za tym, co było – też nie. Pozostaje uważność.

W czym tkwi moc uważności?

W jej prostocie. Uważność sama w sobie znana jest od stuleci. Już medytujący mnisi zauważyli, że im więcej zatrzymania na modlitwie, na poszukiwaniu siebie i Boga, tym więcej w codzienności uważności i skupienia na rzeczach i zjawiskach pozornie nieważnych. Pierwotnie medytacja miała służyć mnichowi lub zakonnikowi w wyrobieniu w sobie swoistej prostoty serca, mającego być skoncentrowanym na tym, do czego dana osoba została powołana. Uważność – będąca poniekąd skutkiem ubocznym całego procesu – pomagała… dostrzegać. Tylko i aż dostrzegać. I mogło to być wszystko: cud wschodu słońca, jego wielobarwność i niepowtarzalność; wstawanie o świcie, by ucieszyć ciało rześkim spacerem; spojrzenie z czułością na zrobioną przez bliską osobę kanapkę; docenienie dwóch godzin bez deszczu, kiedy pragnie się dobrej pogody i wiele innych elementów składających się na długie godziny wyznaczające rytm dnia. I tu rodzi się moc uważności. Znika nadaktywność, usuwają się w cień rzeczy mniej znaczące, zmniejsza się gonitwa myśli i wielość rozproszeń. Zwyczajność zamienia się w niezwykłość.

Jak praktykować uważność?

Można po prostu kierować się słowami Czesława Miłosza, który kiedyś napisał: „[Uważność] znaczy (…) przyjmować z uwagą to, co jest teraz, zamiast zwracać się ku temu, co było, albo do tego, co będzie. Zbawienne dla męczenników sumienia, przeżuwających swoje dawne upadki, zbawienne dla niespokojnych, wyobrażających sobie ze strachem, co zdarzy się jutro”.

Zatem uważność to być tu i teraz. Nie rozmyślać o tym, co było. Nie wybiegać w przyszłość. Być i zwracać się ku temu, dzięki człowiek może być sobą, a bycie sobą oznacza bycie szczęśliwym i zrealizowanym.

Przeczytaj także: Hygge – czy to naprawdę tylko gruby koc, świeca i herbata?


Literatura:

Popiel M., Praktykowanie uważności i kultura ascezy. O Józefie Czapskim, Pamiętnik Literacki, 2019.

Wsjp.pl

Wikipedia

Iwona Ligęza