Iwona Ligęza
21/06/2023
Do XIX wieku powszechnym i normalnym w Polsce był widok bosego człowieka. Tylko w okresie zimowym oraz tuż przed wejściem do kościoła zakładano obuwie. Powodem nie były względy zdrowotne, a ekonomiczne. Dziś sytuacja jest zupełnie odwrotna – człowiek szuka bliższego i uzdrawiającego kontaktu z naturą i czyni to na wiele sposobów, m.in. chodząc boso.
Poza małymi dziećmi – i to w szczególnych okolicznościach, jak chociażby letni odpoczynek – standardowo nikt boso nie chodzi. Bo i po co. Miasto nie sprzyja ściąganiu obuwia i wędrowaniu po twardej i szorstkiej płytce chodnikowej, a pobyt na łonie natury bywa okazjonalny. A jednak temat chodzenia na bosaka od kilku lat wraca jak bumerang z coraz śmielszymi tezami dotyczącymi jego korzystnego wpływu na zdrowie.
Niewątpliwie w okresie letnim chodzenie boso po delikatnym piasku lub zwilżonej rosą trawie jest bardzo przyjemną czynnością. Odcięte na co dzień od podłoża stopy doświadczają nietypowego spotkania z naturą. Receptory, których na podeszwach stóp jest bardzo wiele, odbierają bodźce, które do tej pory były uśpione. Jest to bardzo miłe i bardzo zdrowe. Ten bezpośredni kontakt organizmu z ziemią to uziemienie. Człowiek, stworzenie bioelektryczne, wypełnione wodą i minerałami, kiedy dotyka ziemi, pochłania morze elektronów. Ziemia, ogromny rezerwuar tychże ładunków, staje się naturalnym lekarzem każdego, kto zechce na niej stanąć gołą stopą. Ludzki organizm, aby utrzymać homeostazę, czyli zdrowie, musi mieć więcej ładunków ujemnych niż dodatnich, a taki stan rzeczy zapewnia mu najprostsza czynność pod słońcem, którą jest właśnie chodzenie boso.
Chodzenie na bosaka można zacząć wszędzie i w dowolnym czasie. Oczywiście w naszej strefie klimatycznej lepiej jest to praktykować latem, a najlepszym do tego podłożem są trawa i piasek, gdyż po nich stąpa się najprzyjemniej. Wystarczy kilkanaście minut dziennie, by w dłuższej perspektywie zacząć odczuwać pozytywy tejże praktyki. Kiedy nie można przebywać na dworze bez butów, bo np. pogoda na to nie pozwala, warto wiedzieć, że tradycyjne obuwie ze skórzanymi podeszwami również powoduje przepływ ładunków.
Ładunki ujemne pobierane podczas bezpośredniego kontaktu z ziemią powodują, że w organizmie zachodzi szereg korzystnych procesów, których wspólnym mianownikiem jest wzmocnienie systemu odpornościowego i zmniejszenie stanu zapalnego poprzez niwelowanie wolnych rodników. One, jak powszechnie wiadomo, wiążą się z powstawaniem m.in. takich chorób, jak: alergie, AZS, anemia, cukrzyca, astma, zapalenie stawów, reumatyzm, rak. W publikacjach podaje się liczne prozdrowotne skutki tzw. połączenia z ziemią. Najciekawsze z nich to:
– zmniejszenie gęstości krwi,
– zmniejszenie stanów zapalnych,
– wzmocnienie pracy serca,
– poprawienie jakości snu,
– regulacja pracy układu nerwowego,
– regulacja wydzielania kortyzolu (hormonu stresu),
– eliminowanie bólu.
Jeśli ktoś nie ma możliwości poruszania się, chodzenie boso można zastąpić siedzeniem ze stopami na ziemi. Przykład z literatury pokazuje, że w ten właśnie sposób jedna z miłośniczek regularnego siedzenia w fotelu z bosymi stopami położonymi na ziemi poprawiła znacząco swoje zdrowie. Chodzenie boso może także przybrać formę ćwiczeń. To z kolei sposób polecany przez medycynę chińską, która głównie zaleca ćwiczenia na dworze, bez butów.
Chodzenie na bosaka poprawia funkcjonowanie całego organizmu na wielu poziomach. Jest naturalne, nie wymaga większego wysiłku i nic nie kosztuje. Nie jest jednak gotowym rozwiązaniem problemów zdrowotnych, a drogą prowadzącą do poprawy zdrowia, na której dobrze, aby znalazło się jeszcze właściwe odżywianie, nawadnianie, dbanie o sen i wiele innych czynników oddziałujących na zdrowie.
Przeczytaj także: Naturalne sposoby na wzmocnienie odporności
Literatura:
Grzebyk R., Rak to nie wyrok. Raporty specjalne, 2015.
Mercola J., Siła zdrowych nawyków, 2015.
wikipedia.pl