Przyroda ma dla nas różne niespodzianki. Mówi się, że Natura posiada rozwiązania na wszystkie choroby i problemy zdrowotne. Ilość ziół i roślin leczniczych jest nieograniczona. O tych znanych i mniej znanych ziołach opowie nam brat zakonny, Bartek Światłowski, związany z klasztorem Kalatrawy.
Jako brat zakonny zajmuje się Brat m. in. leczeniem ziołami, czy ta umiejętność wypływa z tradycji klasztoru, czy też wiąże się z osobistymi zainteresowaniami leczeniem naturalnym?
Powiedziałbym, że zdecydowanie dominuje drugi element. Od wielu lat obserwuję Naturę i poznaję zioła lecznicze, bazując na swoim doświadczeniu testuję i nieustannie poznaję nowe zioła. Jest ich nieograniczona ilość. Tradycja klasztorna ma oczywiście swoją ścieżkę, własne receptury i sposoby korzystania z ziół i innych roślin. Je także anektuję w swoją osobistą praktykę. W przypadku zakonu Kalatrawy bracia zakonni studiowali zioła, minerały, energię modlitwy i symbolikę świętych żywiołów. W ich klasztorach powstawały pierwsze zielniki, księgi recepturowe, a zarazem modlitewniki, w których każde wykorzystywane zioło miało swoją „pieśń” i anielskiego opiekuna. W medycynie zakonnej istnieje silne powiązanie fizyczności z duchowością, ma to również swoje przełożenie na świat przyrody, świat roślin i ziół. Zioła zbierano z określoną intencją, nadając im moc i ukierunkowując energię. Wierzono, że każdy akt uzdrawiania jest formą modlitwy i odbiciem Bożej opatrzności. Ziołolecznictwo było i jest sercem medycyny zakonnej. Zioła to modlitwa Natury zaklęta w liściach, korzeniach, żywicy i wodzie. Bracia zakonni wierzą, że każda roślina została stworzona z określoną wibracją Boskiego Światła i że poprzez właściwe jej zastosowanie można przywrócić utraconą harmonię, przyczynić się do uzdrowienia człowieka. Zakonnicy klasztorni nie oddzielają nauki od duchowości, tworzą one ze sobą integralną całość. W każdym naparze, maści czy nalewce mieści się błogosławieństwo i intencja. Leczenie ziołami było zawsze aktem miłości bliźniego. Sam od dawna zbieram zioła z określoną intencją. Intencja i modlitwa to ważna część procesu uzdrawiania. W każdym klasztorze istniał ogród ziołowy – hortus conclusus – czyli „ogród zamknięty”, to było idealne miejsce do modlitwy i ciszy, gdzie zioła uprawiano z troską i czcią, w integralnej łączności z Matką Ziemią. Bracia zakonu Kalatrawy posługiwali się starodawnymi receptariuszami, czyli księgami pisanymi ręcznie, zawierającymi nie tylko skład i proporcje ziół, ale również modlitwy, które należało odmawiać podczas zbioru roślin, ich suszenia i sporządzania mieszanki uzdrawiającej. Każda receptura miała zarazem charakter sakralny, oddziaływała nie tylko na ciało, ale także oczyszczała ducha. Tutaj tkwi sedno klasztornego uzdrawiania. Wypływa ono z modlitwy, kontemplacji i służby. W medycynie konwencjonalnej zwraca się uwagę na symptomy chorób, w medycynie naturalnej korzysta się z mądrości ziół i wiedzy o nich, w medycynie klasztornej wyłania się duchowość, medycyna zakonna postrzega źródło chorób w zaburzeniach harmonii pomiędzy człowiekiem a Boskim Ładem.
Proszę nam opowiedzieć o zakonie Kalatrawy, co to za zgromadzenie zakonne?
Zakon Kalatrawy to historyczny hiszpański zakon rycersko-religijny, założony w XII wieku, który łączył życie zakonne z militarną obroną chrześcijańskiego królestwa. W średniowieczu miał dużą autonomię, liczne majątki i realne siły militarne. Po zakończeniu Rekonkwisty i umocnieniu władzy królewskiej jego znaczenie wojskowe i polityczne stopniowo zanikało; w XIX wieku zakon przestał istnieć w formie instytucji. Dziś pozostaje jedynie jako order honorowy pod patronatem hiszpańskiej korony, z funkcją symboliczno-kulturalną, bez charakteru militarnego. Zakon powstał oficjalnie w 1158 roku w Kastylii, założony przez opata Rajmunda z opactwa Cystersów Fitero. Miał ochraniać twierdzę Calatrava. Zakon brał udział w wojnach rekonkwisty przeciwko muzułmanom. Ma także zapianą polską kartę, Kalatrawensi pojawili się na ziemiach polskich w XIII wielu, kilku braci zakonnych zostało osadzonych na Pomorzu w miejscowości Tymaw niedaleko granicy z Prusami, a później także na terenie kasztelanii pułtuskiej. Ich polskie ślady przetrwały do 1233 roku, wówczas opuścili Polskę.
Jakie dziedzictwo po nich zostało? Co przetrwało do dnia dzisiejszego?
Jeżeli chodzi o ziołolecznictwo duchowy wymiar ziół. Bracia zakonu Kalatrawy otaczali pietyzmem szczególnie kilka ziół. Czcili rutę świętą, była ona symbolem oczyszczenia i ochrony przed złymi mocami, stosowano ją między innymi w rytuałach duchowej obrony. Obok ruty odziedziczyliśmy duchowe dziedzictwo lawendy, rozmarynu, nagietka czy dziewanny. Lawenda była dla nich ziołem pokoju, używano jej do harmonizowania serca i uspokajania umysłu. Rozmaryn był postrzegany jako święte zioło pamięci i odwagi, dodawano go do świętych olejów namaszczających. Nagietek uchodził za leczniczy kwiat Słońca, jako że przywracał ciepło i radość życia. Dziewanna uchodziła za strażniczkę dróg wiodących pomiędzy światem materialnym a duchowym. Każde z tych ziół było traktowane jako żywe istoty, Boscy posłańcy w świecie roślin. Z medycyny klasztornej przyswoiłem sobie również i to, że zioła dzielą się na te, które działają na naszą fizyczność i te, które oddziałują na aspekty duchowe. Warto pamiętać, że zioła mogą mieć podwójne działanie, wpływają na fizyczność, na nasze ciało oraz na aspekty duchowe. Każde zioło ma swoje specyficzne właściwości, nie jedno zresztą. Podobnie jest z grzybami, hubami drzewnymi, choć to odrębny temat. I tak, dla przykładu mieszanka złożona z pokrzywy, mniszka lekarskiego i skrzypu będzie miała działanie uspokajające i wyciszające ducha, lawenda, melisa i lipa podobnie, powinniśmy je wypijać w ciszy i skupieniu, najlepiej przy blasku świecy, w świetle świec.
Jakie zioła może Brat polecić, skuteczne na problemy z układem oddechowym, dobroczynnie wpływające na płuca? Zimą doświadczamy różnych infekcji, a nasze płuca bądź oskrzela są często narażone na problemy bakteryjno-wirusowe.
Zimą polecam kilka skutecznych ziół ułatwiających regenerację płuc, pomagających w odkrztuszaniu. Przede wszystkim jest to dziewanna, ale też nawłoć i mniej znany bieluń, choć jest szalenie skuteczny. Dziewanna to zioło dedykowane takim problemom jak przeziębienie, infekcje górnych dróg oddechowych. Ma właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, wykrztuśne, przeciwdziała zapaleniu oskrzeli, gardła. Nawłoć ma takie samo wykrztuśne działanie, dlatego jest równie skuteczna na przeziębienie i bóle gardła czy suchy kaszel. Miód nawłociowy, napary i herbaty z nawłoci warto pić w okresie zimowym czy zimowo-wiosennym. Nawłoć wpływa korzystnie na układ oddechowy, pomaga usunąć zalegającą wydzielinę, łagodzi podrażnienia gardła, udrażnia zapchany nos. Bieluń ma w sobie toksyczne związki, ale podawany w mikro dawkach potrafi zdziałać cuda. Działa korzystnie na płuca. Jest ziołem, które znakomicie odrobacza organizm. Wykorzystuje się jego ziarna, podgrzewa je na patelni i wdycha. Znakomicie wpływają neutralizująco na pasożyty płuc, na przywry w płucach i inne pasożyty. Jeśli połączymy bielunia z dziewanną otrzymamy znakomite efekty lecznicze. Moce uzdrawiające ziół, roślin leczniczych warunkują również, jak już mówiłem, poza ich własnymi możliwościami, określone intencje i modlitwy. Ja każde zioło zbieram zawsze z intencją, a jednocześnie z podziękowaniem i przytuleniem do serca. Taka roślina to czuje i oddaje później miłość, którą odebrała osobie, której ma pomóc. Zioła traktowane w taki sposób nabierają innej mocy i właściwości. O tym także powinno się pamiętać. Dlatego tak ważne jest zbieranie ziół osobiście. Roślina, która odebrała wdzięczność, chce podobnie służyć ludziom, którzy będą ją pić czy używać w jakikolwiek inny sposób.

Powróćmy do ziół, ale tym razem do nieznanych czy mało znanych. Co by Brat nam polecił jako szczególnie ciekawe?
Bardzo ciekawe właściwości ma yuka ogrodowa. Z reguły sadzimy ją w celach ozdobnych, ale ma one wielorakie działanie i zastosowanie. Działa przeciwzapalnie, antybakteryjnie, przeciwgrzybicznie, pomaga w schorzeniach skóry, przy problemach z trądzikiem oraz ze stawami, w stanach zapalnych, sztywności, wspomaga detoksykację organizmu, ułatwiając eliminację toksyn, amoniaku i mocznika. Ustawia trawienie, działa wykrztuśnie, ma korzystny wpływ na skórę, działa antyseptycznie i nawilżająco, usuwa obrzęki, łagodzi objawy dny moczanowej, można ją stosować w stanach zapalnych oskrzeli i płuc, przy zalegającej wydzielinie, pomaga odkrztuszać zalegający śluz, wpływa korzystnie na układ pokarmowy, wspomaga trawienie, redukuje wzdęcia i zaparcia, a także przyczynia się do poprawy flory bakteryjnej, a tym samym wspomaga przemianę materii, działa korzystnie na odporność, wzmacnia cały układ odpornościowy, ma potencjał w leczeniu niektórych chorób autoimmunologicznych, przykładowo miastenii. Innym mało znanym u nas ziołem jest perukowiec i kurdybanek oraz dąbrówka rozłogowa. Perukowiec podolski jest ważny bo pomaga zachować właściwy poziom glutationu, jest liczącym się antyoksydantem, wykazuje również działanie antynowotworowe, wpływa korzystnie na nowotwory gruczołu krokowego, jelita, żołądka, piersi, działa bardzo dobrze na włókniaki piersi. Poza tym obniża poziom glukozy we krwi, działa ochronnie na komórki nerwowe, np. w chorobie Parkinsona, na zatrucia pokarmowe, choroby autoimmunologiczne, np. Hashimoto, zapalenie nerek, łuszczycę. Powinno się korzystać wyłącznie z suszu liści lub gałązek, zmielić je, nawilżyć 90% spirytusem i pozostawić pod przykryciem na około 5 minut, a następnie zalać 2 szklankami wody , doprowadzić do wrzenia i gotować na małym ogniu około 30 minut. Otrzymaną ilość naparu podzielić na 2 porcje i przyjmować rano oraz wieczorem. Kurdybanek, który uwielbiam, działa moczopędnie i żółciopędne, wspomaga gojenie się ran, łagodzi objawy przeziębienia, problemy z układem pokarmowym, działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie, wspomaga problemy trądzikowe, ma działanie uspokajające, wspiera serca, zawiera witaminę C i prowitaminę A oraz cynk, żelazo, krzem, wapń, do tego oczyszcza wątrobę z toksyn. Kurdybanek można jeść na surowo, pić napar, robić nalewki lub maści, w zależności od potrzeb. Chcąc przygotować napar najlepiej sięgnąć po 1-2 łyżeczki suszu (to może być korzeń, liście, łodyga, każda część rośliny ma swoje odrębne właściwości), zalać je szklanką wrzątku, parzyć pod przykryciem 10—15 minut. Ostatnie z ziół – dąbrówka rozłogowa pobudza przemianę materii, wspomaga serce, działa przeciwstresowo i uspokajająco, łagodzi kaszel i ból gardła, pomaga w dolegliwościach reumatycznych, wspiera leczenie tarczycy, przyspiesza gojenie ran, skaleczenia, oparzenia, likwiduje wypryski, stany zapalne skóry, można nią przemywać zmęczone oczy, pomaga przy zapaleniach spojówek, wzmacnia porost włosów, likwiduje żylaki, a zawiera witaminę C, flawonoidy i garbniki. Można ją stosować w formie naparu, okładów, maści lub nalewki. W przypadku naparu zalać 1 łyżeczkę ziela szklanką wrzątku, parzyć tradycyjnie około 15 minut i pić 3 razy dziennie. Niewiele osób wie, że bardzo cenne i zdrowe są nasiona pokrzywy. Wpływają korzystnie na całą naszą odporność, pomagają w pracy serca, wspierają układ krążenia, regulują poziom cukru we krwi, poprawiają kondycję skóry i włosów, zawierają wiele antyoksydantów, żelazo, magnez, cynk, potas, witaminę E. Obniżają nie tylko cukier, ale też cholesterol. Nasiona można pić w postaci sporządzonego naparu lub dodając w postaci surowej do różnych sałatek, koktajli i dań. Wystarczy łyżeczka nasion zalana wrzątkiem, należy parzyć ją przez 15 minut.
Wiem, że Brat wykorzystuje zioła również niestandardowo. Proszę uchylić rąbka tajemnicy, co to jest i jak powstaje?
Chodzi o tworzenie gansów plazmowych. To metoda w nanotechnologii, gdzie zapisuje się informacje zawarte w określonej roślinie czy ziole, to mogą być oczywiście różne substancje, związki, praktycznie ganse można zrobić ze wszystkiego. Gans to inaczej skrót od gazu w Nano-stanie ciała stałego, chodzi o wykorzystywanie dwutlenku węgla (CO2) z powietrza i przekształcanie go w stan stały w zakresie nanometrów. Tak powstają fiolki z zakodowaną informacją zależną od zawartości danego zioła. Są to nanocząsteczki, które znacznie lepiej się przyswajają i wchłaniają. Dzięki takim gansom strutkuryzujemy wodę, by uzyskać półpłynną ciesz, czyli plazmę. Dla przykładu gans zawierający informację dzikiej róży będzie zawierał kilkaset razy więcej witaminy C niż kwas askorbinowy. Ganse raz wykonane działają dożywotnio. To metoda i narzędzia, które otwierają przed nami nieograniczone możliwości. Jesteśmy na początku drogi ich poznawania i to już teraz jest szalenie inspirujące i wspomagające leczniczo. Ganse mogą zawierać jod, żelazo, potas, miedź, wszystko, co jest potrzebne w danym momencie. Nanojod będzie przyswajalny w sposób, nie do porównania z jodem tradycyjnym. Jego cząsteczki dotrą tam, gdzie mają trafić i będą pobierane tak długo, aż organizm wyrówna swoje niedobory na tym poziomie. Ten mechanizm działa zawsze, bez względu na substancję usytuowaną w gansie.

Bartłomiej Światłowski – brat zakonny zakonu rycerskiego Kalatrawy, z zamiłowania zielarz-fitoterapeuta, zajmuje się medycyną klasztorną i naturalnym uzdrawianiem. Jest autorem plazmowych urządzeń i propagatorem plazmy (czwarty stan skupienia wody o specjalnych właściwościach regenerujących). Współtworzy i prowadzi terapię opartą na plazmie, polach magnetyczno-grawitacyjnych i kwantowych, energii i świetle.





Skomentuj