Iwona Ligęza
09/06/2023
Zgodnie z definicją słownikową rutyna definiowana jest albo jako biegłość w czymś, nabyta przez długą praktykę, albo wykonywaniem jakichś czynności według utartych schematów. W ostatnich latach pojęcie to cieszy się sporą popularnością, szczególnie na płaszczyźnie życia zgodnego ze sobą i poszukiwaniem życiowej równowagi.
Większość czynności, które wykonuje człowiek, wiąże się z dążeniem do harmonii i względnego życiowego spokoju. I zazwyczaj mowa tu o działaniach, które nie wymagają, albo nie powinny wymagać jakiegoś wyjątkowego zaangażowania, a być odciążeniem. Bo to, jak zaczniemy dzień, stanowi kluczowe wsparcie i szkielet dla wszystkich czekających w danym dniu wyzwań. Jednak nie jest to łatwe, ponieważ mając skłonność do odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę, często zaczynamy nasz dzień od intensywnej gonitwy i łapiemy się na ogarniającym niepokoju, braku koncentracji i nadmiernym pobudzeniu, które wynikają… z braku rutyny.
Dla każdego człowieka jest ona zupełnie czymś innym. Bo ile ludzi, tyle początków dnia. Osoby mające naturę skowronka, niespiesznie idąc przez długi poranek, wykorzystają spory zasób zaplanowanych zadań, być może nawet wszystkie. Osoby o naturze sowy, zrealizują być może jedną lub dwie aktywności. Czym one mogą być? Wszystkim tym, co wpisujemy w najwcześniejsze minuty po wstaniu. Kilkuminutowym rozciąganiem, szklanką wody z cytryną i miodem, wyciszeniem podczas modlitwy lub medytacji, spacerem lub treningiem, pisaniem w dzienniku, ulubioną kawą czy herbatą. Możliwości na poranną rutynę jest bardzo wiele. Kluczem jest, aby to, co planujemy, rzeczywiście nią się stało.
Odpowiednia motywacja i praca nad sobą owocują doskonałym zorganizowaniem i niemalże bezkosztowym porankiem. W miarę upływu czasu i przestawiania swojego myślenia na bardziej zorganizowane tory tylko zyskujemy. Jak się to objawia? Przede wszystkim znika chaos rodzący się z pytania: i co teraz? Zaplanowane działanie koncentruje myśli wokół określonych schematów, a korzyści z tego wynikające to:
Jak każda nowa czynność, niewątpliwie wymaga ona większego zaangażowania i skupienia na procesie. Z pewnością sam początek, jak każdy początek, może zniechęcać i po opadnięciu różowego pyłu zachwytu pojawi się powątpiewanie o słuszności podjętych trudów. Sztuką jest przeczekać kryzys i zwyczajnie wytrwać. Częstym błędem jest narzucanie sobie zbyt wielu wyzwań, które zwyczajnie są nie do udźwignięcia. A klucz do zwycięstwa znajduje się w podjęciu kroków adekwatnych do swoich możliwości. Być może najmniejszych z możliwych, ale konsekwentnych i wytrwałych, jak chociażby podążając metodą małych kroczków, z których każdy niewielki w finalnym rozrachunku prowadzi do celu.
Przeczytaj także: Dobrostan, czyli pozytywna psychologia od dzieciństwa