Zioła wracają do łask! Rok 2025 przyniósł prawdziwy boom na naturalne rośliny lecznicze. Coraz więcej osób rezygnuje z syntetycznych suplementów na rzecz tradycyjnych, naturalnych składników, a media społecznościowe pełne są porad dotyczących ziołowych kuracji, domowych naparów i adaptogenów. Trend jest na tyle silny, że specjaliści określają go mianem „zielonego zwrotu”.
Na pierwszym miejscu popularności wciąż królują adaptogeny. Ashwagandha, tulsi i różeniec górski biją rekordy wyszukiwań i sprzedaży, dzięki swoim właściwościom wspierającym odporność na stres. Użytkownicy chwalą te rośliny za efekt „uspokojenia bez otępienia”, a producenci wprowadzają coraz więcej nowych form suplementów — od kapsułek, przez napary, po funkcjonalne napoje.
Powrót do klasyki
Rok 2025 to także powrót do klasyki, czyli roślin, które w polskich domach były od lat. Ostropest, pokrzywa i mniszek lekarski stały się hitami w produktach „detoksowych” i wspierających pracę wątroby. Popularność odzyskują również rumianek i waleriana, wykorzystywane w naturalnych terapiach na bezsenność i uspokojenie — influencerzy wellness polecają je jako „zielarską pierwszą pomoc”.

W trendach widoczne są również rośliny znane z globalnych systemów medycznych. Kurkuma i moringa traktowane są jak superfood nowej generacji, a ginseng wrócił jako naturalny booster energii. Coraz częściej mówi się również o berberynie — roślinnym składniku wspierającym metabolizm, który zdobywa viralową popularność w mediach społecznościowych.
Zielona fala
Eksperci przewidują, że popularność ziół będzie dalej rosła. Przemysł suplementów dynamicznie rozwija technologie ekstrakcji, pojawiają się standaryzowane preparaty o większej przyswajalności, a roślinne składniki coraz śmielej wchodzą do mainstreamu. Do tego dochodzi moda na ogrodnictwo — coraz więcej osób zakłada własne miniogródki ziołowe na balkonach i parapetach.
Jedno jest pewne: rok 2025 należał do ziół. Naturalne, dostępne i często dobrze przebadane rośliny stały się jednym z najgorętszych trendów wellness — i wszystko wskazuje na to, że „zielona fala” dopiero się rozpędza.





Skomentuj