Iwona Ligęza
14/02/2023
Walentynki w mocno skomercjalizowanej formie poszerzają granice, manifestując wszem i wobec, że uczucia trzeba tak właśnie okazywać i to głównie w kolorze czerwonym. Serduszkowy szał opanowuje większość sklepowych witryn, kawiarenek i portali internetowych. Czy aby na pewno wszyscy tęsknimy za zbiorowym ekshibicjonizmem?
Upamiętnianie i obchodzenie świąt związanych z kultem miłości było znane od wieków. W starożytności 14 lutego obchodzono wigilię luperkaliów na cześć bożka płodności. Tradycję zniesiono w V wieku i zamieniono ją na westchnienia do św. Walentego, którego okrzyknięto patronem zakochanych.
Walentynki ewoluowały w swojej formie i nabierały innego kształtu. Zakochani przekazywali sobie ozdobne miłosne liściki, wyznania w formie poetyckich wersów, losowali imiona swoich wybrańców, licząc na spędzenie z nimi reszty swojego życia. Całość wydarzenia okraszana była wszelakimi atrybutami w kolorze czerwonym, takimi jak serca oraz róże.
Komercjalizacja przybyła ze Stanów Zjednoczonych nadała walentynkom nowe znaczenie. Wyraz swoich uczuć zaczęto okazywać poprzez obdarowywanie prezentami, zapraszanie na romantyczne spotkania i wyjazdy. W zasadzie wszystko mogło stać się dowodem miłości.
Polska – bogata w tradycje romantyczne i miłosne uniesienia – walentynkowe zwyczaje przyjęła dopiero w XX wieku. Romantyczna sobótka zastąpiona została wyjątkowymi spotkaniami tylko we dwoje, które odbywają się już od pewnego czasu 14 lutego. Pierwsze polskie walentynki miały miejsce w Chełmnie i do dziś obchodzone są jako tzw. Walentynki Chełmińskie. W chełmińskim kościele farnym pw. Wniebowzięcia NMP przechowywane są relikwie św. Walentego, więc połączono tu lokalny kult św. Walentego z tradycją anglosaską.
W Stanach Zjednoczonych lubują się w bombonierkach w kształcie serca i czerwonych różach.
W Anglii dużą popularnością cieszą się gadżety z postaciami Romea i Julii.
Francja obchodzi walentynki na poziomie państwowym, a zakochani zapraszają się np. do teatru.
Japonia słynie z odwróconych ról, czyli to kobiety obdarowują swoich mężczyzn, głównie słodkościami.
We Włoszech natomiast, w kraju pochodzenia św. Walentego, walentynki są dosyć ważnym świętem i jego wyjątkowe znaczenie podkreśla wybierana w tym dniu czerwień.
Zwolenników walentynkowego szaleństwa jest niemalże tylu samo, co przeciwników. Obchody tego nietypowego święta budzą wiele emocji, chociażby z powodu zawłaszczania okolicznej przestrzeni wszelkiego rodzaju serduszkami i amorkami. Dla jednych to powód do radości i spontanicznego wyrażania swoich uczuć. Dla tych bardziej skrytych – powód do krytyki. Wszak nie każdy musi chcieć wiedzieć, kto kogo i jak mocno kocha.
Innym, nieco większym powodem, jest stres, który walentynki generują. Napięcie rodzą obawy dotyczące tego, czy druga połówka pragnie uczestniczyć czynnie w tym wydarzeniu oraz być obdarowana. Jest to dosyć częsty problem w początkowej fazie relacji.
Ogólniejsza krytyka wiąże się z pogańskimi korzeniami święta, bazowaniem na chęci zysku, zbytnią amerykanizacją, czy po prostu niechęcią do świętowania czegoś, co z natury rzeczy powinno stanowić codzienny fundament każdego związku.
Przeczytaj także: Klucz do szczęśliwego życia
Literatura:
https://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/02-14b.php3
https://pl.wikipedia.org/wiki/Walentynki