Kilkadziesiąt lat temu lekarze zalecali ćwiczenia przed snem – miały natlenić organizm i zapewnić lepsze zasypianie. Potem okazało się, że są wręcz niezalecane, gdyż po aktywności fizycznej organizm ma problem z wyciszeniem się (wzrasta tętno, temperatura rdzenia itp.), a tym samym pogarsza się higiena snu. Bezsenność, wybudzenia, zbyt mała ilość snu może prowadzić z czasem do wielu chorób, zwłaszcza natury kardiologicznej, ale i cukrzycy, więc wszystko, co związane z zasypianiem jest dość dokładnie i na różne sposoby badane. Najnowsze odkrycia wskazują, że jednak ruch – zwłaszcza w przypadku osób preferujących siedzący tryb życia – jest wskazany. Muszą to być jednak krótkie, ale intensywne serie ćwiczeń oporowych, nazwane roboczo „mini-wybuchami ćwiczeń”. Taka aktywność wydłuża czas snu o ok. 30 minut i poprawia jego jakość. Ćwiczenia mają trwać zaledwie po 3 minuty, z półgodzinnymi przerwami (2-3 serie). Nie wymagają wiele przestrzeni, to głównie ćwiczenia wykorzystujące ciężar ciała, przysiady, wyprosty bioder. Jakie jest ich znaczenie? Otóż wieczorem najczęściej siedzimy, zjadamy obfitszy posiłek i rośnie nam poziom insuliny. Ćwiczenia pomagają obniżyć poziom insuliny, co jest korzystne dla zdrowia i samego snu. Inne badania pokazały, że panie powinny spać dziennie 11 minut dłużej niż panowie (w sakli roku to ponad 2,5 doby nieustanego snu!), gdyż bardziej narażone są na gwałtowne skoki hormonalne wywołujące stres (miesiączkowanie, ciąża, menopauza), w czasie snu zaś organizm się wycisza.
Jan Matul, dziennikarz Magazynu „Natura&Zdrowie” i naturazdrowie.com
