Konopie indyjskie w Polsce kojarzą się dwuznacznie. Odkąd zrobiło się głośno o możliwości terapii medyczną marihuaną, coraz więcej wiemy o jej dobroczynnych właściwościach. Jak grzyby po deszczu wyrastają sklepy oferujące kosmetyki, olejki i pasty na bazie konopi. Powszechnie zioło to niesłusznie uważane jest tylko za narkotyk.
Konopie indyjskie pomaga w leczeniu nowotworów, padaczki, stwardnienia rozsianego, skutków stresu pourazowego, atopowego zapalenia skóry itd. Od tysięcy lat w Indiach i Chinach stosuje się je w terapii poparzeń, owrzodzeń czy łuszczycy. Lecznicze właściwości marihuany wynikają z zawartości substancji zwanych kanabinoidami. Dotychczas zidentyfikowano około 140 z nich. Najbardziej znany jest tetrahydrokanabinol (THC) oraz kannabidiol (CBD). Ten drugi jest pozbawiony aktywności psychoaktywnej, przez co nie uzależnia. To właśnie CBD naukowcy wzięli pod lupę i odkryli jego kolejne, zdumiewające właściwości. Do tej pory substancja ta miała udowodnione działanie przeciwbólowe, przeciwdrgawkowe, przeciwwymiotne, neuroprotekcyjne, przeciwzapalne i antypsychotyczne. Absolutnym zaskoczeniem jest fakt, że substancja działa również jak naturalny i do tego silny antybiotyk!
Naukowcy z Uniwersytetu w Queensland zaobserwowali, że kannabidiol w warunkach laboratoryjnych wykazuje bardzo dużą efektywność w zwalczaniu bakterii, zarówno Gram-dodatnich, jak i ujemnych, w tym na dwoinkę zapalenia płuc, paciorkowca czy gronkowca złocistego. Skuteczność jest porównywalna do wankomycyny i daptomycyny. Ponadto działa również na bakterie antybiotykooporne. Do tego bakterie nie uodparniają się na kannabidiol nawet po dłuższym czasie terapii, czym przewyższa wspomniane leki. Naukowcy zwracają również uwagę na korzystne, dodatkowe właściwości przeciwzapalne CBD, co ograniczałoby podawanie innych leków podczas infekcji. Potrzeba więcej badań, aby potwierdzić skuteczność substancji u ludzi, ale dotychczasowe wyniki wyglądają bardzo obiecująco.
