Dieta przodków budująca odporność

Stare ludowe porzekadło mówi, że: „Gdzie barszcz i kapusta, tam chata nie pusta” Ale nie tylko tym żywili się zimą dawni Słowianie. Ich dieta obejmowała pokarmy dostarczające mikro- i makroelementy, które budowały odporność organizmu i chroniły jego florę bakteryjną. Wszystko to pozwalało im zachować zdrowie do wiosny.

dieta przodków

Współczesne, stylizowane na ludowe gospody kuszą gości bogactwem najróżniejszego mięsiwa, pętami kiełbas, kotletami, żeberkami czy karkówkami z rusztu. Rzadko zdarza się, aby współczesna rodzina obyła się bez mięsa w codziennym menu. A przecież jeszcze niedawno, w pierwszej połowie XX wieku, mięso jadało się co najwyżej w niedzielę i to też tylko w możniejszych domach. U Słowian mięso pojawiało się jako skromne uzupełnienie niektórych potraw, a i wtedy najczęściej jedynie w postaci tłuszczowej okrasy.

Podstawowe produkty pokarmowe

Bazę pożywienia Słowian stanowiły przede wszystkim zboża, warzywa i aromatyczne zupy. Na stołach królowały polewki, bryje, czyli zupy z rozgotowanej mąki lub kaszy z różnymi dodatkami oraz barszcze. Tym ostatnim mianem długo nazywano każdą kwaskowatą zupę. Mawiano: „Kwaśny barszcz i święta ziemia człowieka utrzyma”. Podstawowe warianty barszczu to popularny po dziś dzień barszcz z kwasu buraczanego oraz ten robiony z zakwasu z mąki żytniej. Podawano je z różnymi dodatkami: piskorzami, śledziami, ogonami wołowymi, kaszami, grzybami.

Jednym z najważniejszych źródeł energii, oprócz kasz, były różnego rodzaju kluski. Najczęściej polewano je roztopionym tłuszczem bądź doprawiano miodem, owocami lub makiem. Te kaloryczne posiłki dawały siłę niezbędną do ciężkiej pracy oraz ogrzewały organizm. Kulinarnym wspomnieniem tamtych czasów jest kutia.

Dodatki do codziennych posiłków

Popularnym dodatkiem do kasz i zup były cebula i czosnek. Właściwości terapeutyczne cebuli są efektem dużej zawartości substancji bioaktywnych. Warzywo to jest bardzo bogate w witaminę C, wzmacniającą układ immunologiczny, wspierającą produkcję kolagenu, naprawę tkanek i wchłaniania żelaza. Cebula zawiera wiele witamin z grupy B, w tym kwas foliowy, B9 i pirydoksynę oraz B6 – obie odgrywają kluczową rolę w metabolizmie oraz produkcji czerwonych krwinek. W cebuli znajdziemy także kwercetynę, przeciwutleniacz zwalczający stany zapalne. Warzywo jest też cennym źródłem potasu, wapnia, żelaza, manganu, magnezu, fosforu i siarki. W cebuli natrafimy również na fitochemikalia, które po spożyciu przekształcane są w allicynę. Substancja ta ma właściwości zwalczające nowotwory i cukrzycę. Zmniejsza też sztywność naczyń krwionośnych i obniża poziom ciśnienia tętniczego krwi.

Czosnek, zwany naturalnym antybiotykiem, zawiera wiele prozdrowotnych mikroelementów. Obfituje w potas, magnez, sole sodowe, substancje azotowe, wapń oraz fosfor, kwasy krzemowe i olejki eteryczne. Lista właściwości leczniczych tego warzywa jest bardzo długa. Oto najważniejsze z nich: zwalczanie infekcji, ochrona przed zawałem i udarem, wspomaganie trawienia, niszczenie pasożytów jelit, obniżanie ciśnienia oraz poziomu cukru we krwi, hamowanie rozwoju bakterii, w tym opryszczki i grypy, działanie antynowotworowe, odmładzające, wzmacnianie naczyń krwionośnych, skuteczne leczenie ran, redukcja zmęczenia.

Kapusta przede wszystkim

Na słowiańskich stołach często gościła kapusta – kiszona lub gotowana. Podawano ją głównie z grochem. Wszyscy chyba znają frazeologizm „groch z kapustą”, który opisuje nieład i wywodzi się od ówczesnej strawy. Menu uzupełniały rośliny strączkowe – bób, fasola czy soczewica. W kuchni często wykorzystywano także brukiew, pasternak, marchew oraz rzepę.

Witaminy z kiszonek

Kuchnia Słowian była zdrowa i aromatyczna. Dominował w niej smak kwaśny, a kiszenie było podstawowym sposobem konserwowania warzyw. W jesienno-zimowej diecie nie mogło zabraknąć kiszonek dostarczających sporych ilości witamin B1, B2 i B3, które regulują metabolizm, ułatwiają trawienie białek, tłuszczów i węglowodanów, wygładzają skórę, wzmacniają włosy i paznokcie oraz zwiększają przyswajalność żelaza, chroniąc przed anemią. Kiszonki to także obfite źródło witamin C, A, E, K oraz magnezu i wapnia.

Prozdrowotne oleje

Słowianie doceniali cenne dla zdrowia właściwości olejów, zwłaszcza lnianego, rydzowego, konopnego, rzepakowego, z czarnuszki. Tłuszcze te to wartościowe źródło kwasów omega-3 i omega-6. Część z nich, działając antyoksydacyjnie, chroni przed rozwojem nowotworów, wspomaga trawienie oraz metabolizm, obniża poziom złego cholesterolu.
Oleje były stosowane również poza kuchnią, do pielęgnacji skóry, włosów i paznokci.

Zioła, owoce, orzechy…

Nasi przodkowie byli doświadczonymi zbieraczami. W kuchni wykorzystywali mnóstwo ziół i przypraw znalezionych w lasach i na łąkach bądź wyhodowanych przez siebie. Ich potrawy nigdy nie były nudne czy mdłe, pachniały koprem, kminkiem, majerankiem, kolendrą, miętą i innymi wonnymi ziołami o leczniczych właściwościach. Co roku przygotowywali się na nadejście zimy, susząc jabłka, śliwki, gruszki, żurawinę, różnego typu jagody, orzechy czy pestki dyni. Te ostatnie, oprócz walorów smakowych, były bardzo cenione ze względu na swoje właściwości. Zawierają witaminy E, C, A, K i B6, tiaminę, ryboflawinę, niacynę oraz kwas foliowy. Mają w swoim składzie cenne minerały, takie jak cynk, wapń, żelazo, magnez, fosfor, potas. Witamina E obecna w pestkach dyni ma korzystny wpływ na płodność i produkcję oraz jakość plemników. Jedzenie pestek dyni pomaga pozbyć się pasożytów, w tym tasiemca uzbrojonego
i nieuzbrojonego, owsików, glisty ludzkiej oraz tęgoryjca dwunastnicy. Suszone jagody – żurawina, kalina, dzika róża, to potężne immunostymulatory wspierające odporność organizmu. Poprawiają krążenie krwi, niszczą wirusy i chronią przed zimnem.

Woda, soki i trunki rozgrzewające

Słowianie najczęściej pili wodę, ale nie gardzili takimi darami Matki Natury, jak sok z brzozy czy klonu. Pijano owocowe kompoty, ziołowe wywary, serwatkę i maślankę. Natomiast na zimowe chłody najlepszym rozgrzewającym trunkiem był znany i lubiany do dziś grzaniec – doprowadzone niemal do wrzenia wino z przyprawami i cukrem. W wersjach bogatszych podczas podgrzewania dodawano suszone gruszki, jabłka i rodzynki.

Do ogrzania organizmu używano często miodu, który działa napotnie, dlatego trzeba go jeść po powrocie do domu, a nie przed wyjściem. Miodem nigdy nie należy słodzić gorących napojów. Pod wpływem wysokiej temperatury traci on bowiem wiele swoich cennych właściwości. Lepiej zjeść go osobno, będzie wtedy skutecznym strażnikiem odporności organizmu. Jeśli jednak chcemy dodać go do napojów, ich temperatura nie powinna przekraczać 37 st. C.

Oprócz miodu doceniano walory innych pszczelich produktów – propolisu, pyłku kwiatowego czy pszczelich wydzielin. Propolis o silnym działaniu antybakteryjnym i przeciwzapalnym skutecznie niszczy drobnoustroje chorobotwórcze, również te oporne na działanie tradycyjnych antybiotyków. Jest skuteczny w zwalczaniu wirusa opryszczki pospolitej. Niszczy wolne rodniki i działa przeciwnowotworowo.

Naturalne herbatki, napary i wywary

Popularnym wywarem, podawanym zwłaszcza podczas przeziębień, była herbata z malin. Zwano ją naturalną aspiryną, ponieważ maliny zawierają kwas salicylowy. Napój pomaga obniżyć gorączkę i nie podrażnia przy tym żołądka. Wywar z liści malin spowalnia rozwój lokalnych procesów zapalnych. Ciepła herbata malinowa z pewnością przyda się przy infekcjach gardła czy katarze. Maliny, dzięki dużej zawartości witaminy C, stymulują odporność.

Podobnie działa, bardzo lubiana przez Słowian, dzika róża. Picie jej naparu wskazane jest podczas chłodniejszych dni. Duża zawartość witaminy C sprawia, że jest to napój skutecznie wspomagający organizm w walce z przeziębieniem i innymi stanami obniżonej odporności. Dzika róża odznacza się działaniem przeciwzapalnym i przeciwgrzybicznym, wspomaga leczenie dolegliwości żołądkowych, np. problemów z dwunastnicą, a także łagodzi biegunki. Osoby pijące herbatę z dzikiej róży doceniają ją za korzystny wpływ na wygląd skóry. Napar zawiera rozjaśniające i zmiękczające skórę kwasy owocowe. Dzięki nim naskórek staje się bardziej elastyczny. Herbata z dzikiej róży jest również naturalnym lekarstwem pomagającym w leczeniu zapalenia stawów. Regularne picie naparu redukuje ich sztywność, a tym samym bolesność. Owoce dzikiej róży wzmacniają naczynia krwionośne i poprawiają pracę całego układu krwionośnego.

Aby wspomóc prawidłową pracę organizmu i utrzymać jego wysoką odporność, nasi słowiańscy przodkowie dbali nie tylko o zdrową i ciepłą strawę, ale przede wszystkim o czystość jelit. Rygorystycznie przestrzegali postów i systematycznie oczyszczali organizm. Nie znali fast foodów, co pozwalało im uniknąć wielu dręczących współczesnych ludzi chorób.

Przeczytaj także: Odporność trzeba budować wiosną żeby zimą nie chorować


Larysa Kulish
Larysa Kulish
Naturopatka, fitoterapeutka, propagatorka słowiańskiej filozofii życia, masażystka i specjalistka od hijamy, techniki stawiania krwawych baniek. Kontakt pod nr telefonu: 889 294 020

UDOSTĘPNIJ

Newsletter

Nowe wpisy