Katarzyna Melihar
18/08/2023
Moksoterapia to rodzaj terapii termicznej, która wywodzi się ze starożytnej Mongolii, znana również jako terapia termiczna akupunkturą. Medycyna wschodnia przywiązuje do niej ogromną wagę. Jak wynika z licznych doświadczeń naukowych, ciepło ma wyjątkowe działanie terapeutyczne, a ignitacja może poprawić krążenie krwi w całym ciele.
Terapia moksą wykorzystuje dziką roślinę zwaną bylicą pospolitą, która pochodzi z Mongolii. Moksa ma kształt cygara i jest wypełniona odpowiednio przetworzonymi liśćmi pozyskanymi z tej rośliny.
Otóż polega ona na ogrzaniu organizmu poprzez spalanie piołunu. Zioło to zawiera mokainę – składnik, który uwalnia się po podgrzaniu i wnika przez skórę w głąb ciała. Ciepło jest jednym z najlepszych sposobów leczenia wszelkiego rodzaju bólu, ogólnego osłabienia, chorób przewlekłych, chorób wywołanych hipotermią oraz dla pacjentów w podeszłym wieku. Terapia ciepłem, podobnie jak akupunktura, polega na stymulowaniu punktów akupunkturowych w ciele. Jednak w przypadku akupunktury narzędziem służącym do stymulacji jest igła akupunkturowa, natomiast w przypadku moksoterapii wykorzystuje się płonące suszone ziele-patyk moksy, którym podgrzewa się te punkty.
Jakie niesie ze sobą korzyści?
W dobie, gdy opieka medyczna jest często bardzo droga, moksa jest dobrym rozwiązaniem dostępnym niemal dla każdego.
Moksę można nałożyć na dwa sposoby – w formie pośredniej (nieco ponad skórę) lub bezpośredniej (na nią). Według pierwotnych zaleceń spalanie powinno odbywać się bezpośrednio na skórze. Dokładniej, zapalamy kadzidłem ilość wielkości ziarenka ryżu lub laskę moksy wielkości ziarenka sezamu i nakładamy na maść, która zapobiega oparzeniom. Co ciekawe, obecnie Chińczycy rzadko wybierają tę metodę. Japończycy w szczególny sposób stosują moksoterapię. Utrzymywali i propagowali metodę opartą na tradycji, dzięki czemu najnowocześniejsze metody aplikacji moksoterapii, bezpośrednio na skórę pochodzą z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Lekarze zalecają stosowanie moksaterapii „w parze” z klasyczną akupunkturą. Zabiegi te są wyjątkowo skuteczne u osób zmagających się z problemami takimi jak: bóle kręgosłupa, bóle stawów, bóle głowy, nerwobóle, bóle/napięcia mięśniowe, a nawet: obniżona odporność, bóle brzucha, zmęczenie, obniżone samopoczucie, bezsenność, nietrzymanie moczu.
W jakich sytuacjach przełożyć zabiegi na inny termin? Jeśli zmagasz się z ostrymi infekcjami, nadciśnieniem, jesteś w ciąży, masz miesiączkę, ostre stany zapalne skóry czy wysoką gorączkę, nie decyduj się na zabieg w danym dniu, tylko co najmniej kilka dni później, aż objawy ustąpią.
Efekt rozgrzewający jest bardzo korzystny dla ludzi żyjących w zimnym klimacie, gdzie niskie temperatury mogą powodować ból i choroby. Krótko mówiąc, ogrzewanie danego obszaru usuwa stagnację zimnej energii, która powoduje ból, eliminując go. Uzdrawiająca moc moksoterapii jest niekwestionowana. W przypadku niektórych chorób i stanów organizm reaguje lepiej niż na jakikolwiek inny rodzaj leku.
Nie sposób pominąć również punktów akupunkturowych, a mianowicie 36 punktów akupunkturowych Żołądka (tak zwanych St 36). St 36 ulokowane są w okolicy boku łydki, poniżej kolana i uważa się, że są najlepszym „punktem długowieczności” w Japonii. Niedawno naukowcy wykazali, że stosowanie pałeczek moksy na Żołądek 36 korzystnie wpływa na układ odpornościowy oraz oddziałuje przeciwnowotworowo. Tradycyjnie punkt ten był używany na prawie wszystkie dolegliwości – z wyjątkiem choroby refluksowej i wrzodowej. Punkt żołądek-36 znany jest ze wspierania kondycji i witalności, wspomagania leczenia chorób i przedłużania zdrowego życia (przy regularnym stosowaniu).
Warto przytoczyć na zakończenie anegdotę o japońskim lekarzu Shimataro Hara. Pierwotnie jednym z największych zwolenników palących codziennie pałeczkę moksy w okolicy Żołądek-36. Osiągnął swój cel praktykowania medycyny do 104. roku życia i zmarł w wieku 108 lat. W czasach młodości doktora Shimataro zdarzało się, że wypominano mu trzymanie się pierwotnych tradycji. Sam Shimataro Hara napisał w odniesieniu do moksy w końcowych etapach życia: „Metoda ta, jest tak prosta, prawie zbyt łatwa, że wydaje się kłamstwem”.
Autor: Agnieszka Czaczkowska
Redaktor prowadzący, dziennikarka tematyki zdrowia, uroda i wellness.