ASHITABA – ŚRODEK NA DŁUGOWIECZNOŚĆ?

Arcydzięgiel japoński to inaczej Ashitaba lub Koidzumi. W Azji od wieków jest cenionym warzywem i lekiem, który zawiera jedne z najsilniejszych przeciwutleniaczy. W przyszłości może stać się cenionym lekiem na przewlekłe choroby związane ze starością.

Spis treści:

1. Czym jest arcydzięgiel japoński, jego inne nazwy.

2. Wykorzystanie arcydzięgla japońskiego jako warzywa i środka leczniczego.

3. Właściwości lecznicze arcydzięgla japońskiego.

4. Chalkony – substancje zwalczające nadtlenki.

5. Czym jest stres oksydacyjny, co powoduje?

6. Ashitaba jako potencjalny lek/suplement dla osób starszych.

Arcydzięgiel japoński (Angelica keiskei) znany jest w świecie suplementów diety i leków także jako ashitaba, co tłumaczyć można jako „roślinę/liście jutra”. Nazwa taka wzięła się stąd, że młode liście zbierane są rano, błyskawicznie rosną one w ciągu nocy z zauważalnych wieczorem pędów. Można także natknąć się na chińską nazwę shin-sun cho, a jedna z odmian, popularna w suplementacji, nazywana jest koidzumi (na cześć botanika Gen’ichi Koizumiego). To roślina z rodziny selerowatych, pierwotnie rosnąca tylko na japońskich wyspach z archipelagu Izu, a także na przybrzeżnych regionach półwyspów Kraju Kwitnącej Wiśni nad Pacyfikiem.

Kraina długowieczności

Ashitaba była wielokrotnie obiektem zainteresowań naukowców – zamieszkująca miejsce jego występowania społeczność należy do wyjątkowo długowiecznych, nawet w skali Japonii, która wszak ze swej długowieczności słynie. Wiązano to między innymi z arcydzięglem i jego możliwościami przeciwutleniającymi. Ashitaba od wieków była tam wykorzystywana w tradycyjnej medycynie, eksportowano ją także do Chin, gdzie jest cenionym składnikiem leków w tradycyjnej chińskiej medycynie TCM. Arcydzięgiel japoński w swej ojczyźnie jest także całkiem popularnym warzywem. Z jego łodyg, korzeni i liści – wielkości nieomal tych z rabarbaru – przyrządza się sałatki, kiszonki, czasem suszy się je do przygotowywania naparów. Pomysłowi Japończycy robią z nich także lokalne odmiany makaronu, lody, a wysuszone i kruszone stosują jako tempurę. Arcydzięgiel japoński zyskał już zresztą na świecie status żywności funkcjonalnej. Liście mają lekko gorzkawy posmak, przypominają naszym kubkom smakowym selera, w młodych łodygach można wyczuć słodycz. To roślina dwuletnia, dość odporna na niskie temperatury i w tej chwili uprawiana w wielu krajach świata, bez problemu nasiona można kupić także w Polsce gdzie, o ile zimy są łagodne, ma szanse przetrwać. Rośnie zresztą bardzo szybko, a surowiec do spożycia można zbierać do pierwszych przymrozków; dorasta do 120 centymetrów, ma duże białe baldachowate kwiaty.

Japońskie panaceum

Uwagę badających skład biochemiczny arcydzięgla japońskiego zwróciły przede wszystkim dwa składniki. W jego żółtym soku znaleziono witaminę B12 – to jedyna na świecie znana póki co roślina, która ją zawiera w miarę dużej ilości (witamina B12 poza pokarmami pochodzenia zwierzęcego jest też obecna w niektórych grzybach, algach, kiszonkach, a w zasadzie w ich kwasie mlekowym). Oprócz tego ma wiele specyficznych tylko dla siebie chalkonów (nienasycone ketony aromatyczne), związków chemicznych słynących jako jedne z najsilniejszych przeciwutleniaczy. Do tego około 20 minerałów, 16 różnych aminokwasów, witaminy (głównie z grupy B i C), saponiny, kumaryny, glikozydy – w sumie ponad 100 czynnych biologicznie związków. Wśród właściwości ashitaby wymienia się jej działanie przeciwzapalne, antyseptyczne, przeciwbólowe (w formie okładów i toników pomaga na choroby skórne, przyspiesza gojenie ran, łagodzi bóle mięśniowe), wzmacnia układ odpornościowy, reguluje poziom cholesterolu, działa moczopędnie, przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo. W medycynie tradycyjnej zastosowań jest o wiele więcej, od artretyzmu, poprzez problemy z bolesną miesiączką, nerkami, po cukrzycę i małą laktację. W pewnym okresie ashitabę stosowano jako najskuteczniejszy lek na ospę (łagodzący też wypryski skórne i zapobiegający powstawaniu blizn), uchodzi też, choć jak na razie tylko wstępnie potwierdzono to naukowo, za lek wspomagający na raka skóry, płuc i jelita grubego – ma działanie supresyjne.

„Zmiatacz” nadtlenków

Arcydzięgiel japoński badany jest od wielu lat, ale w sumie dopiero ostatnie 2-3 lata to konkretniejsze wyniki i obserwacje jego właściwości prozdrowotnych. Zaczęto bowiem badać działanie substancji aktywnych biologicznie na organizmy żywe, początkowo muszki owocówki (75% ich genów wykazuje funkcjonalną homologię z ludzkimi), potem gryzonie. U tych pierwszych zaobserwowano dość zaskakujące efekty – otóż ekstrakty z ashitaby nie działały w żaden sposób na samce muszki (a jeśli już, to w nieznaczny sposób skracał średnią ich życia), z kolei wydłużał życie i poprawiał zdrowie samiczek i ich ogólne zdolności reprodukcyjne. Okazało się, że ekstrakt silnie działa na szlaki sygnalizacyjne insuliny i insulinopodobnego czynnika wzrostu zwanego IIS. W ekstrakcie zwracano uwagę na dużą zawartość kumarynów oraz chalkonów, 4-hydroksyderrycyny i ksantoangelolu. Naukowcy doszli do wniosku, że chalkony są „zmiataczami” nadtlenków, chronią też przed toksycznością parakwatu (sól amoniowa, jeden z najpopularniejszych herbicydów, w Unii Europejskiej od 2007 roku zakazany, w różnych częściach świata prowadził już do serii zatruć), stymulującego powstawanie nadtlenków. Z czasem przedstawiono dowody związane z leczniczym działaniem substancji z arcydzięgla na otyłość, wątrobę (działają hepatoprotekcyjnie) czy zwiększaniu poziomu przeciwutleniaczy w osoczu u osób z zespołami metabolicznymi.

Skutki stresu oksydacyjnego

Chalkony z odmiany koidzumi arcydzięgla japońskiego znalazły się też w centrum uwagi przy najnowszych badaniach, poświęconych ich wpływie na oksydanty. Długa ekspozycja na podwyższony poziom czynników prooksydacyjnych jak wiadomo może powodować uszkodzenia w organizmie, mowa o uszkodzeniach strukturalnych na poziomie mitochondrialnego DNA i zmiany w enzymach antyoksydacyjnych. O stresie oksydacyjnym mówimy, gdy brak równowagi pomiędzy wydajnością endogennych przeciwutleniaczy (glutationu, kwasu alfa-liponowego, kwasu moczowego, ferrytyny, metalotioneiny, melatoniny i bilirubiny), a występowaniem czynników prooksydacyjnych. Do nich zaliczamy zanieczyszczenie powietrza, działanie promieniowania jonizującego i niejonizującego, pestycydy, metale aktywne, różne rodzaje leków (przede wszystkim jakże popularny paracetamol), nadmierny stres i wysiłek. Dziś wiemy już, że sytuacja taka może prowadzić do patogenezy różnych chorób nerek, trzustki, centralnego układu nerwowego i układu sercowo-naczyniowego. W powyższych badaniach udowodniono, że chalkony zwalczają nadmiar nadtlenków, a także tak zwanych ROS (Reactive Oxygen Species, reaktywne formy tlenu) i RNS (Reactive Nitrogen Species, reaktywne formy azotu), czyli substancje zwane potocznie wolnymi rodnikami. Nie zanotowano żadnych działań niepożądanych.

Czytaj także: https://naturazdrowie.com/nerwica-jelit-winien-stres-czy-bakterie/

Zwyciężyć problemy starości

Ashitaba fascynowała jednak naukowców także, a może przede wszystkim, ze względu na rzekome właściwości zapobiegające procesom starzenia. W tym kierunku przebadano w ciągu 30 dni starzejące się myszy laboratoryjne, którym podawano wodny roztwór z suszonych łodyg i liści arcydzięgla. Wyniki uczyniły z tej rośliny jeden z potencjalnie najlepszych suplementów dla osób starszych. Podawanie go myszom doprowadziło do obniżenia poziomu glukozy we krwi o mniej więcej 25%, poprawy struktury włókien mięśniowych, siły mięśni, stabilności chodu (ogólna poprawa funkcji lokomotorycznych) oraz zwiększenia poziomu glutationu i dysmutazy ponadtlenkowej w surowicy. Ponadto zmniejszyła się pigmentacja tkanek serca i odkładanie się lipofuscyny, której nadmiar zaburza dopływ krwi do serca. Wszystko to daje nadzieję na stosunkowo szybkie opracowanie środków na bazie arcydzięgla, które będą leczyć choroby związane z wiekiem, przede wszystkim schorzenia układu mięśniowo-szkieletowego oraz układu krążenia. Póki co dość powszechne i dostępne są suplementy na bazie ashitaby (czasem w nazwie ich pojawia się właśnie ashitaba, czasem koidzumi) oraz susz z jej liści, promowane najczęściej jako detoksykant i środek na stabilizację poziom cukru, ale też jako środek na odchudzanie czy posiadający właściwości przeciwbólowe.


Bibliografia:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC10222730/

https://www.cell.com/heliyon/fulltext/S2405-8440(24)00150-6?_returnURL=https%3A%2F%2Flinkinghub.elsevier.com%2Fretrieve%2Fpii%2FS2405844024001506%3Fshowall%3Dtrue https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/38390941/

https://www.tandfonline.com/doi/full/10.1080/13510002.2024.2305036

Jan Matul
Jan Matul
Z wykształcenia kulturoznawca, od kilkunastu lat piszący na tematy związane z medycyną, zwłaszcza naturalną i niekonwencjonalną. Łącząc wykształcenie z pasją stara się zgłębiać tematy tradycyjnych metod leczenia, od słowiańskich po azjatyckie i południowoamerykańskie.

UDOSTĘPNIJ

Newsletter

Nowe wpisy

Diety

Czym warto zastąpić sól?

Sól to główny składnik sodu, ten zaś jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Niedobory sodu mogą prowadzić do ogromnych problemów zdrowotnych. Identycznie jest jednak z nadmiarem sodu. O ile niedobory

CZYTAJ WIĘCEJ »